Jest nadzieja dla milionów głodujących w Jemenie. Polacy też pomagają
Pojawiła się nadzieja na uniknięcie katastrofy humanitarnej na niespotykaną skalę. Zawieszenie broni wokół kluczowego portu w Jemenie utrzymuje się. Wybuchają jedynie sporadyczne walki. To szansa na "normalną" wojnę, bo o jej końcu nie ma mowy. Ofiarom pomagają też Polacy.
Na ulice portowego miasta Hudajda w zachodnim Jemenie wróciło życie. Odgłos samochodowych klaksonów po raz pierwszy od dawna był głośniejszy od dźwięków bitwy. Jedynie od czasu do czasu na obrzeżach miasta słychać było wymianę ognia i eksplodujące pociski moździerzowe. Na niebie nie ma już jednak saudyjskich bombowców.
Zarówno kontrolujący miast, szyiccy rebelianci z ruchu Hutich jak i armia rządu uznawanego przez społeczność międzynarodową oskarżają się o sporadyczne łamanie warunków zawieszenia broni wynegocjowanego w Szwecji. Jednak to nie dziwi. Oddziały obu stron nadal znajdują się na linii frontu i mają niemal trzy tygodnie na wycofanie się na uzgodnione pozycje.
Niemniej fakt, że bitwa o Hudajdę ucichła daje nadzieję na zatrzymanie niewyobrażalnego wręcz koszmaru. Przez port przechodzi, a raczej przechodzić powinna, niemal cała żywność i pomoc dla spustoszonego wojną kraju. Trwająca od trzech lat wojna spowodowała katastrofę humanitarną, a połowie spośród 30 mln mieszkańców Jemenu grozi śmierć z głodu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Polskie organziacje pozarządowe także właczają się w pomoc dla mieszkańców Jemenu. Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej za pośrednictwem Czerwonego Krzyża chciałoby wysłać do kraju setki domów modułowych i płach plastykowych dla ludzi, których wojna wygnała z domów. Z kolei Polska Misja Medyczna we współpracy z Lekarzami bez Granic zorganizowała zbiórkę pieniędzy Podaruj Godzinę dla Jemenu! W ramach akcji wspartej przez Macieja Stuhra każdy może przeznaczyć na pomoc głodującym pieniądze zarabiane w ciągu godziny. Aukcję charytatywną na rzecz ofiar wojny zorganizowała Polska Akcja Humanitarna.
Przedłużające się walki nie tylko przerwały dostawy żywności, ale groziły zniszczeniem urządzeń portowych, co miałoby trudne do wyobrażenia konsekwencje. Po tygodniu rozmów w Szwecji obie strony zawarły porozumienie, które nie wróży końca wojny, ale stwarza nadzieję na zatrzymanie głodu.
W kuluarach budynku ONZ trwają prace nad rezolucją, która umożliwi umocnienie i dalsze wykorzystanie przerwy w walkach o Hudajdę. Szczegóły nie są znane, ale każde posunięcie utrwalające zawieszenie broni i prowadzące do utworzenia bezpiecznych korytarzy dla pomocy humanitarnej będzie miało wielkie znaczenie.
O zakończeniu wojny w tej chwili nie ma mowy. Konflikt w obecnej formie wybuchł w 2015 r., gdy rebelianci Huti przejęli kontrolę nad stolicą Saaną i północną częścią kraju. Iran wspiera szyickie ugrupowanie, które nie tylko kontroluje wielkie, pustynne terytorium, ale także posiada siły zdolne atakować pociskami balistycznymi stolicę sąsiedniej Arabii Saudyjskiej czy wystrzelić rakiety w kierunku amerykańskiego okrętu na Morzu Czerwonym.
Po stronie uznawanego przez świat rządu opowiedziała się Arabia Saudyjska, która stanęła na czele sunnickiej koalicji interweniującej w Jemenie. Saudyjczycy przeprowadzili ponad 18 tys. nalotów na terytorium Jemenu przyczyniając się do niszczenia infrastruktury i tak ubogiego kraju. Pomocy Saudyjczykom udzielili Amerykanie tankując w powietrzu ich samoloty uderzeniowe.
O swoim życiu mówią "mrok". Chwile normalności w życiu uchodźców są rzadkie
Wojna domowa stała się konfliktem zastępczym toczonym rękami Jemeńczyków przez Iran i Arabię Saudyjską, czyli dwóch rywali o przywództwo nad Zatoką Perską i szerzej, na Bliskim Wschodzie. Obie strony zapewne jeszcze długo byłyby gotowe ze sobą walczyć i przelewać krew obywateli innych krajów, gdyby wojna nadal pozostawała zapomniana – na polach bitew giną nie tylko Jemeńczycy, ale także wykorzystywani przez Arabię Saudyjską najemnicy z wielu krajów Afryki i Azji.
Widmo katastrofy humanitarnej w połączeniu z międzynarodowym skandalem wokół zamordowania przez Saudyjczyków dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego zwróciły jednak uwagę na to, co dzieje się w Jemenie. W szczególności krytyka skupiła się na saudyjskim następcy tronu księciu Muhammadzie bin Salmanie, słynnym MBS’się. To stworzyło szansę na porozumienie w Hudajdzie i zatrzymaniu katastrofy humanitarnej. Eksperci nie spodziewają się końca wojny domowej, ale pozytywne będzie, jeżeli Jemeńczycy przestaną tysiącami umierać z głodu i chorób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl