Bronisław Komorowski sugeruje, że mógłby wrócić do polskiej, do czynnej polityki - niekoniecznie
do Platformy Obywatelskiej, a raczej na pewno nie tam. Pan
by przestrzegał pana prezydenta przed takim ruchem, lepiej się trzymać po piastowaniu takiego urzędu
na uboczu, gdzieś trochę doradzać, być takim trochę mężem opatrznościowym, być może spotykać się właśnie z liderami Lewicy i tam różne
rozwiązania sugerować, czy jednak wejść z powrotem?
Zacytuję filozofów, którzy mówili, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Sam mam w tej
kwestii osobiste doświadczenia i to jest prawda. Ta rzeka już jest gdzie indziej, nurt jest
inny, woda nie tak czysta. Ale oczywiście to jest decyzja Bronisława Komorowskiego, którego szanuję, i zrobi,
jak uważa. Ale samo to, co on powiedział, jest bardzo istotnym wskazaniem, jak bardzo na lewicy, przepraszam,
w opozycji jest to zróżnicowanie. Bronisław
Komorowski mówi wprost, że żal mu, że głos konserwatystów - przecież to był kiedyś jeden
z twórców partii konserwatywnej w Polsce na początku lat 90. - że
ten głos konserwatywny za słabo brzmi w samej Platformie Obywatelskiej i dzisiaj Bronisław Komorowski szuka jakby
momentu czy miejsca, w którym jego poglądy mogłyby być związane z jakimś ruchem. Mówi o PSL-u,
mówi o Szymonie Hołowni. To też pokazuje, że wszystko to jest bardziej skomplikowane niż uporządkowane
i tym bardziej ze strony liderów opozycji potrzebny jest dialog, potrzebna jest rozmowa, żeby to wszystko pogodzić, bo w moim przekonaniu to
są kwestie do pogodzenia, ale wymagają wysiłku, wymagają pracy, a tej pracy nie widzę.
Jasne. Próbuję
się, panie prezydencie, moja wyobraźnia jest bardzo ograniczona, ale próbuję się gdzieś tak psychologicznie wczuć w taką
psychikę byłego prezydenta, który przygląda się polskiej scenie politycznej. Zastanawiam się - trochę korci, panie prezydencie, żeby tak wrócić i
trochę jednak poodgrywać istotniejszą rolę niż takiego zacnego komentatora z boku?
Bronisław Komorowski jest w trochę innej sytuacji niż ja, bo był tylko jedną kadencję i zgodnie z Konstytucją, mógłby kandydować na drugą kadencję.
Czyli może czuć niedosyt, tak.
Może czuć niedosyt, tak jak ja czuję spełnienie i mnie już nic nie ciągnie.
Natomiast ja myślę, że problem - nie rozmawiałem z nim na ten temat, jak spotkam się, zapytam - ale myślę, że problem może być także z innej strony,
że on sam sobie zadaje pytanie: no dobra, będą kolejne wybory, na kogo ja mam głosować?
Ja tego kłopotu nie mam, no bo jeżeli utrzyma się ta koalicja lewicowa, to ja wiem na kogo mam głosować i ja
już tą lewicą, tak jak lata, lata, dziesiątki lat jestem, to i tak umrę z nimi. Natomiast Bronisław
Komorowski, w tej chwili widać, nie znajduje takiej partii, która by wyrażała
czy byłaby blisko jego poglądów i stąd może poszukiwania. Ale proszę jego pytać,
czy zdecydował się na powrót, czy nie.