Komorowski w Niemczech cytuje papieża: Polska nie może być zakładnikiem historii
Z relacji polsko-niemieckich z winy polskiego rządu zniknęły pozytywne emocje - stwierdził na konferencji naukowej w Berlinie były prezydent Polski Bronisław Komorowski. Przywołując słowa Jana Pawła II, ostrzegał, że Polska nie może być zakładnikiem historii.
Były prezydent Polski Bronisław Komorowski był uczestnikiem dyskusji "Parlamentaryzm pomiędzy globalizacją a narodową suwerennością" zorganizowanej w środę wieczorem w Berlinie przez zbliżoną do CDU Fundację Konrada Adenauera. Pretekstem do spotkania były 70. urodziny Norberta Lammerta - do zeszłego roku szefa niemieckiego Bundestagu, a obecnie prezesa Fundacji.
- Uważam, że pozytywne emocje między przedstawicielami obu państw zniknęły. Z przykrością mówię, że nie tylko nie dostrzegam emocjonalnego, pozytywnego zaangażowania, ale wręcz obserwuję próby stawiania przez stronę polską na pierwszym miejscu kwestii rozliczeń naszej historii - mówił były polski prezydent.
- Ta historia w relacjach polsko-niemieckich była strasznie trudna, strasznie dla nas bolesna. Ale, jak mówił Jan Paweł II, nie można być zakładnikiem historii, tylko trzeba iść do przodu - powiedział Deutsche Welle Bronisław Komorowski.
Życzył też polskiemu rządowi, żeby odbudował "pozytywne emocje, ale przede wszystkim by kierował się rozsądkiem politycznym i polityczną rachubą". - Niemcy były, są i będą naszym najważniejszym sąsiadem, ale także niesłychanie ważnym krajem we wspólnym projekcie, jakim jest Unia Europejska - mówił były prezydent Polski.
- Mam nadzieję, że zmiany polityczne, które są w demokracji czymś oczywistym, gwarantują powrót do dobrych emocji i do zdrowego rozsądku w stosunkach między Polską a Niemcami - dodał.
Pochwała Lammerta
Komorowski chwalił Lammerta, który jego zdaniem "nie tylko rozumem, lecz także sercem" wspierał zarówno budowę dobrych relacji polsko-niemieckich, jak i proces wejścia Polski do UE. Polski polityk przypomniał, że dzięki współpracy z politykiem CDU, na terenie Bundestagu w Berlinie postawiono fragment muru Stoczni Gdańskiej, jako hołd złożony polskiej Solidarności, w dowód uznania za jej wkład w zjednoczenie Niemiec.
- Gdy ktoś zapyta mnie, czy znam kogoś w Polsce, odpowiem: tak, znam polskiego prezydenta, jest moim przyjacielem. Mój ojciec zazdrościłby mi tego, dla mojego dziadka byłoby to niewyobrażalne. To właśnie Europa, w której dziś żyjemy i za którą ponosimy odpowiedzialność - podkreślił z kolei Nobert Lammert.
Niemiecki polityk wspomniał o historycznym przemówieniu Komorowskiego wygłoszonym we wrześniu 2014 roku w Bundestagu z okazji 75. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Lammert kierował pracami Bundestagu w latach 2005-2017. Komorowski pełnił funkcję marszałka Sejmu od 2007 do 2010 roku, a następnie, do 2015 roku był prezydentem RP.
W spotkaniu w siedzibie Fundacji Konrada Adenauera w Berlinie uczestniczyła również kanclerz Angela Merkel.
Lęk przed imigrantami
Podczas dyskusji była szefowa włoskiego parlamentu Laura Boldrini zwracała uwagę na cyniczne wykorzystywanie przez populistów lęku przed migrantami. - Obecne władze potrzebują kozła ofiarnego, a migranci doskonale nadają się do tej roli - mówiła.
Były przewodniczący Izby Deputowanych Luksemburga, Mars Di Bartolomeo powiedział, że podzielenie się suwerennością oznacza w zglobalizowanym świecie uzyskanie większej suwerenności, a nie jej utratę.
- Jeżeli będziemy działać w Europie każdy na własną rękę, staniemy się łupem dla kota. Jeżeli będziemy występować razem, będziemy partnerem, którego należy traktować poważnie - mówił luksemburski polityk.
Przeczytaj także:
SZ o polsko-niemieckich konsultacjach: konflikt zastąpił przyjaźń
Pożegnalne przemówienie Lammerta: "Konsensus przeciwko fanatykom"
Komorowski w Bundestagu: polsko-niemiecka wspólnota odpowiedzialności