: A gościem Radia ZET jest marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry, również witam wszystkich w Nowym Roku. : Pani minister zdrowia straszy lekarzy, jak będą protestować to się zastanowimy, mówi pani minister, czy powinni pracować w szpitalach publicznych i przyjmować prywatnie. : Ja myślę, że to nie jest groźba, absolutnie tak odległa, nawet taka groźba, jak swego czasu w ustach mego poprzednika pana Dorna, słynne wzięcie w kamasze, no to była groźba. Tutaj raczej jest perspektywa dosyć chyba akceptowana przez lekarzy, że jeżeli wzrosną zarobki w służbie zdrowia w wyniku reformy, no to wtedy, gdzieś na końcu powinna być ograniczona możliwość łączenia pracy w publicznej służbie zdrowia i w gabinetach prywatnych. Tak jest w większości krajów Unii Europejskiej. Z tym się wiąże oczywiście problem czasu pracy lekarzy. Bo dzisiaj mamy taką sytuację taką, że jest europejski czas pracy 48 godzin, a jednocześnie ci sami ludzie jedni chcą, a inni muszą pracować dodatkowo
w warunkach jakby praktyki prywatnej. A więc pracują zdecydowanie dłużej niż 48 godzin. Idea europejskiego czasu pracy lekarzy polega na tym, że jest ograniczenie do 48 godzin i koniec, po to, aby był pacjent bezpieczny. No więc trzeba będzie według mnie i nad tym problemem się zastanowić, ale najpierw reforma i większe pieniądze. : Ale skąd wziąć pieniądze, poprzedni rząd proponował... : Z reformy, z reformy. : No, z reformy, z reformy. : Tak, nie na pewno nie z worka bez dna. : Poprzedni rząd proponował podniesienie składki zdrowotnej. : Nic nie proponował, umówmy się, powiedzmy sobie co znaczy, gdyby proponował to by wprowadził. Dwa lata rządził poprzedni rząd i nic nie zrobił w tym zakresie. Dzisiaj mówi o podniesieniu składki, której nie podniósł. Dzisiaj mówi o dodatkowych pieniądzach dla służby zdrowia z Funduszu Pracy, czego nie wprowadził do budżetu, który był kierowany do Sejmu, jako przecież produkt poprzedniego rządu. : No dobrze, to skąd dodatkowe pieniądze panie marszałku. : Pytanie jest czy
muszą być dodatkowe pieniądze. Jeżeli dodatkowe to na pewno na jakąś ograniczoną formę wsparcia w trudnej sytuacji szpitali, właśnie po tej wpadce poprzedniego rządu, jakim było wprowadzenie europejskiego czasu pracy bez pieniędzy. : Ale skąd wziąć pieniądze na wsparcie. : Akurat wczoraj byłem w Sejnach, moich ukochanych Sejnach, maleńkim szpitalu, w maleńkim powiecie, który inwestuje ogromne pieniądze w tej chwili, pieniądze z Unii Europejskiej w nowoczesne wyposażenie, korzystając z faktu, że funkcjonuje na pograniczu polsko-litewskim. To jest szpital, który uwierzył kiedyś w reformę rządu Buzka, ograniczył, zrestrukturyzował się wewnętrznie. Z wielu oddziałów zostały cztery oddziały opieki podstawowej, połączył szpital z pogotowiem ratunkowym i wyszedł z zadłużenia. Jak mówił mi dyrektor, który nie jest lekarzem tylko menedżerem, wyprowadził szpital z zapaści finansowej, z zapaści technologicznej, wyremontował, a oprócz tego lekarze w tym szpitalu zarabiali około tysiąca złotych więcej niż w sąsiednim
szpitalu, który się nie zrestrukturyzowały. : Ja wiem, ale oczywiście, że są takie szpitale w Polsce. : I stąd trzeba brać pieniądze, tak jak w Sejnach, gdzie nie było strajków lekarzy ani pielęgniarek, bo po prostu zarabiają więcej. : A może po prostu pacjenci powinni płacić, nie wiem cztery złote, tak jak w Czechach za wizytę, osiem złotych za pobyt w szpitalu? : To jest idea, która była w Polsce dyskutowana, ale wcześniej, jakby każda próba wprowadzenia choćby ograniczonej odpłatności za usługi medyczne w Polsce wywoływała natychmiastową, bardzo żywą, negatywną reakcję. Więc to nie jest tak, że można w tej chwili kolejne idee, pomysły wytrząsać z rękawa tylko według mnie trzeba mieć pewną wizję reformy służby zdrowia, całościową. Pani minister Ewa Kopacz twierdzi, że w ciągu najbliższych tygodni taką całościową wizję przedstawi. Na tą wizję ma złożyć się zarówno zmiana koszyka usług, czyli właśnie to, co się Polakowi należy w sposób bezwzględny. : Już o tym koszyku to nie mogę słuchać, przyznam szczerze,
prof. Religa przychodził z tym koszykiem i ciągle był pusty. : Ale problem polega, nie, o pani redaktor, pan prof. Religa, bardzo go szanuję, przychodził niestety cały czas z deklaracjami, że dokona korekty w tym koszyku, a tak naprawdę nic w nim nie zmniejszył w sensie teoretycznym. : Ja myślałam, że Platforma Obywatelska już dzisiaj nam powie, co będzie w koszyku, przecież państwo się przygotowywali do przejęcia rządów, prawda? : Ja rozumiem, że pani ma dużo większe, i to mnie cieszy oczekiwania, bo pani oczekuje, że w ciągu dwóch miesięcy rząd Platformy zrobi to czego rząd PiS przez dwa lata nie zrobił. To jest na miarę oczekiwań, natomiast chyba nie na miarę możliwości. : Dobrze, to czy na miarę moich oczekiwań będzie odpowiedź na pytanie czy powinna być matura z religii, czy średnia z religii powinna być wliczana, ocena z religii do średniej. : To ma być, ta sprawa będzie przedmiotem rozmów między rządem a Kościołem. : Ja wiem, ale jakie jest zdanie pana marszałka. : Ja pani powiem, moje prywatne zdanie
jest takie... : Nie, nie, nie prywatne nie. : Prywatne, bo ja nie będę tej kwestii rozstrzygał, ja nie będę tej kwestii rozstrzygał. Powiem tak jeżeli się wprowadziło religię jako przedmiot, w którym funkcjonują stopnie no to jest demoralizujące to, że one nie znajdują żadnego odbicia na finale nauki w szkole średniej. Natomiast z mojej praktyki, ojcowskiej praktyki, wynika jedno, że to nie jest dobry pomysł, aby właśnie stawiać stopnie za, że tak powiem, za chodzenie na religię. Ja sam chodziłem na religię przez wiele lat jeszcze w czasach komunistycznych, nikt żadnych stopni nie stawiał, myśmy chodzili chętnie, bo to była pewna odtrutka na propagandę komunistyczną. Wiem jedno, jeszcze raz – moje doświadczenia ojcowskie są takie, że tam, gdzie jest w kwestiach bezpośrednio związanych z systemem wiary jest forma przyjęta ogólnie w szkole pewnego przymusu, rozliczania, na ogół następuje także młodzieńczy bunt, z niekorzyścią dla systemu. : A matura z religii? : No więc według mnie matura z religii może być
właśnie tak traktowana przez młodych ludzi. Ja to obserwuję w swoim własnym kręgu, rodzinnym. : No nie, ale będą mogli zdawać albo nie zdawać maturę z religii, czy powinna być. Czy państwo, w którym jest rozdział Kościoła od państwa powinno zgodzić się na to żeby była matura z religii, przypomnę, że według wczorajszego sondażu „Dziennika”... : Większość nie chce. : Większość nie chce. : Dlatego, że większość Polaków, którzy są cząstką Kościoła Powszechnego, Kościoła katolickiego w Polsce z niepokojem odbiera taką przesadną formalizację kwestii wiary, bo wie, że to w odniesieniu do własnych dzieci, własnych wnuków może przynosić skutki odwrotne od zamierzonego. : Czyli według pana marszałka nie? : Ja jeszcze raz powiem, to nie jest moja decyzja. Ja się włączę w odpowiednim momencie w nurt dyskusji na ten temat, ale moją opinię o tym, jak ten mechanizm, jakie daje skutki, głównie według mnie jednak negatywne, wypowiedziałem. : To boi się jednak pan marszałek powiedzieć nie. : Ja się, wie pani, generalnie nie
boję, ale między innymi nie boję się dlatego, że mam swoje własne, ojcowskie doświadczenia w tym zakresie. : Dobrze, a refundacja metody in vitro powinna być, czy nie? : Nie wolno w ten sposób stawiać sprawę, że powinna być refundacja, bo oczywiście nieposiadanie dzieci nie jest chorobą, prawda, może wynikać czasami z choroby. Fundusz Zdrowia refunduje leczenie. To nie jest leczenie, to jest pomoc ludziom w rozwiązywaniu ich bardzo poważnego problemu. Tym problemem dla wielu, wielu młodych małżeństw w tej chwili, chyba dotyczy to jednej czwartej, albo nawet więcej jest problem z posiadaniem dzieci, zajściem w ciążę, z różnych powodów. : Czy państwo powinno refundować, jeżeli stać państwo? : Nie wolno stawiać w ten sposób sprawy, że powinno. Jeśli państwo by miało pieniądze na to, to na zasadzie pewnego jednak luksusu. Ja bym nie widział w tym niczego złego. Ale dzisiaj ten problem nie stoi. Tak jak nie stoi problem, na szczęście, zakazu stosowania metody in vitro. Nikt dzisiaj przy zdrowych zmysłach nie
oczekuje, że zostanie wprowadzony zakaz. : No tak, ale z drugiej strony nie mamy podpisanej konwencji bioetycznej, czy to nie czas żeby Polska wreszcie podpisała konwencję? : A co takiego złego się dzieje, jeżeli jest niepodpisana konwencja? : No, co się dzieje, że w Polsce jest dowolność w sprawie metody in vitro. : Co z tego złego wynika, niech pani powie? : No nie wiem. : A no właśnie. : Ale, że można na przykład selekcjonować zarodki, że można dobierać wedle koloru oczu. : A, widzi pani, no widzi pani. : że wedle płci. : To już jest obszar do rozmowy. : Powinniśmy podpisać czy nie, skoro nie podpisaliśmy Karty Praw Podstawowych, w której mowa jest o tym, że nie można klonować. : Nie znam tej konwencji, ale powiem tak, że warto na pewno w Polsce dyskusję poprowadzić w kierunku rozważenia, czy są możliwe regulacje, które by oznaczały na przykład zdjęcie leków etyczno-moralnych, religijnych ze stosowania tej metody na przykład poprzez zagwarantowanie, że nie są nie wiem, nie są marnowane, o tak może to
określmy, zarodki życia ludzkiego. To jest, to można regulować, ale będzie to wtedy oznaczało niewątpliwie – kosztem skuteczności metody. Więc to jest jakiś obszar, który można prawem uregulować. : Nie wiem, są państwa, które podpisały konwencję i metoda in vitro jest stosowana. : Tak, ja wiem, tylko wie pani, ja pani powiem tak, że jeżeli pojawiło się hasło regulacji prawnej w sytuacji kiedy nikt nie sygnalizuje żeby cokolwiek złego działo się w tym obszarze to można sobie zafundować co by było można. Czasami brak takich ścisłych regulacji oznacza po prostu, że życie to jakoś reguluje lepiej. Więc ja nie jestem entuzjastą jakiejś regulacji prawnej tego obszaru, ale jeśli taka będzie wola ze strony rządu, liczących się sił politycznych, dojrzały projekt w tym zakresie, jak najbardziej. : Powiedział marszałek Sejmu, Bronisław Komorowski, na koniec, na koniec jedno pytanie krótkie tak, czy nie, czy według pana jest czas na to żeby zlikwidować, zmienić ustawę kominową? : No wie pani to jest marzenie przede
wszystkim ludzi bardzo dobrze zarabiających. : Nie, to jest, wydaje mi się, to powinno być marzenie polskiej gospodarki żeby osoby, które są szefami spółek Skarbu Państwa były osobami profesjonalnymi, żeby nie zarabiały... : Wie pani, tak powiem, serce liberała by tu się cieszyło oczywiście, ale podejrzewam, że większość opinii publicznej w Polsce nie zaakceptuje perspektywy takiej, że zarobki rosną w niektórych obszarach związanych z pełnieniem funkcji kierowniczych w sposób bez kontroli. To jest problem bardzo poważny. Ma pani oczywiście rację. : No nie może prezes spółki Skarbu Państwa zarabiać dwunastu tysięcy. : Ale czy może dwieście? : Nie, ale może 25, no naprawdę. : Czyli jednak pani chce to ograniczyć tak? : No dobrze, muszę ograniczyć swój czas, dziękuję : to też jest ustawa, to też jest ustawa kominowa pani redaktor. : Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski był dzisiaj gościem Radia ZET, ile zarabia dowiemy się w następnym programie Gościa Radia Zet.