ŚwiatKomorowski: powinniśmy wyjść z Afganistanu w 2012 r.

Komorowski: powinniśmy wyjść z Afganistanu w 2012 r.

Marszałek sejmu, kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski uważa, że w 2011 r. powinno się ograniczyć zaangażowanie polskich żołnierzy w Afganistanie, a w 2012 r. - wycofać ich stamtąd. Chce do tego doprowadzić, jeśli zwycięży w II turze wyborów prezydenckich.

Komorowski: powinniśmy wyjść z Afganistanu w 2012 r.
Źródło zdjęć: © PAP | Katarzyna Lechowicz

22.06.2010 | aktual.: 22.06.2010 15:55

- Nadchodzi czas szukania rozwiązań bardziej politycznych niż militarnych, ponieważ misja militarna nie miała jasno sprecyzowanych celów - ocenił p.o. prezydenta na konferencji prasowej w Belwederze. Według niego, jest to poważnym mankamentem - jak podkreślił - "także w oczach żołnierzy", wypełniających służbę w Afganistanie.

Jak mówił Komorowski, obecnie jest moment, w którym strona polska powinna "zredefiniować własną obecność (w Afganistanie) oraz proponować zredefiniowanie zasad wypełniania misji" przez NATO. - Będzie szczyt NATO w Lizbonie, gdzie Polska powinna przedstawić własny punkt widzenia na perspektywy zaangażowania militarnego w Afganistanie - stwierdził marszałek.

Komorowski uważa, że Polska powinna proponować "zmianę akcentów na misję bardziej o charakterze cywilnym niż wojskowym oraz na redefinicję celu, którym powinno być nie tyle pełne przekształcenie Afganistanu w państwo wypełniające wszelkie standardy zachodnie, ile w państwo, które byłoby państwem bezpiecznym, jeśli chodzi o ograniczenie ryzyka rozsadnika terroryzmu".

- Dlatego, jeśli zdołam przekonać Polaków do własnej koncepcji prezydentury i wygram wybory prezydenckie, to moim zamiarem jest, by w czasie tej prezydentury rozpocząć proces ograniczania, a potem wycofywania polskiego zaangażowania militarnego w Afganistanie - oświadczył Komorowski.

Jak tłumaczył, w 2011 roku powinno nastąpić zmniejszenie zaangażowania polskich wojsk w Afganistanie - "z perspektywą jego likwidacji w 2012 roku". Marszałek sejmu podkreślił, że jest to zbieżne z deklaracją prezydenta USA Baracka Obamy o rozpoczęciu procesu wycofywania wojsk amerykańskich w połowie 2011 roku.

Marszałek ocenił, że Polska nie powinna pozostawać w tyle za tego rodzaju sugestiami, powinna się zdobyć na własne stanowisko w tej kwestii. Zapowiedział, że będzie zachęcał rząd do przygotowania strategii wyjścia polskich żołnierzy z Afganistanu.

"Kwestia Afganistanu to nie element kampanii"

Jak zapewnił, stawia problem ograniczenia i ostatecznego wycofania polskich żołnierzy z Afganistanu "nie ze względów wyborczych". Jak zauważył, wniosek o opracowanie strategii rządu wycofania wojsk z Afganistanu nie był upubliczniany do momentu śmierci polskich żołnierzy. - Nie traktuję swoich zachowań w sprawie misji afgańskiej jako elementu kampanii wyborczej. Po prostu uważam, zawsze tak uważałem i zamierzam te moje przekonania wdrażać w życie, o ile taką możliwość będę miał na dłużej niż na parę tygodni, jak w tej chwili - zapewnił.

Pytany czy jego zapowiedzi w sprawie Afganistanu mają przekonać lewicę do jego kandydatury przed drugą turą wyborów prezydenckich, Komorowski odparł, że liczy na głosy wyborców lewicy, ale nie chce tego wiązać z jego stanowiskiem w sprawie Afganistanu.

Komorowski był w poniedziałek w Afganistanie wraz z szefem MSZ Radosławem Sikorskim i szefem MON Bogdanem Klichem. - Wyjazd był planowany w ramach wypełniania obowiązków głowy państwa, która jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, ze względu na niepokojące sygnały związane ze śmiercią dwóch polskich żołnierzy i ranami odniesionymi przez większą grupę - wyjaśnił marszałek. Spotkał się z dowództwem polskiej misji, żołnierzami i prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem.

Według Komorowskiego żołnierze polskiej misji są dobrze przygotowani na niebezpieczeństw związane z misją. Jak ocenił, widać postęp w zakresie wyposażenia w systemy ważne ze względu bezpieczeństwa baz. Podkreślił, że ostatni przypadek śmierci polskich żołnierzy, "w skali zjawisk tego typu na terenie całego Afganistanu (...) różni się ilością incydentów zbrojnych, w wyniku których dochodzi do krwawych strat".

W opinii marszałka, mamy do czynienia ze wzrostem incydentów zbrojnych na terenie całego Afganistanu w dużo wyższym stopniu niż na obszarze polskiej odpowiedzialności.

W ostatnich dniach w Afganistanie - w wyniku ataku na konwój oraz ostrzału jednej z baz - zginęło dwóch polskich żołnierzy: plut. Miłosz Górka oraz kpr. Grzegorz Bukowski; kilku zostało rannych. Tym samym bilans strat poniesionych podczas tej misji wzrósł do 18 polskich wojskowych.

Marszałek sejmu zaznaczył, że z rozmów zarówno z prezydentem Karzajem, jak i dowódcami wynika, że jest oczekiwanie "nowego zdefiniowania misji militarnej albo szukania perspektywy rozstrzygnięć natury politycznej bardziej niż wojskowej".

Zdaniem Komorowskiego, okazją do podsumowania skuteczności misji afgańskiej będzie zakończenie operacji na rzecz spokojniejszego przeprowadzenia zbliżających się wyborów parlamentarnych w Afganistanie i sam wynik tych wyborów.

"Byłem w Afganistanie jako p.o. prezydenta"

Dopytywany w jakim charakterze pojechał do Afganistanu, Komorowski powiedział, że był tam jako osoba wypełniająca obowiązki prezydenta, a w ramach tych obowiązków - jak zaznaczył - "mieszczą się obowiązki zwierzchnika sił zbrojnych". - To jest rzecz naturalna i zrozumiała, że w sytuacjach kryzysowych, jak śmierć polskich żołnierzy, ma miejsce taka wizyta.

Marszałek pytany był także o "liczne przesiadki" w trakcie podróży do Afganistanu. - Kłaniają się ograniczone możliwości państwa polskiego, jeśli chodzi o transport na długich odcinkach (...) Po katastrofie smoleńskiej nie dysponujemy TU-154, który ma o wiele dalszy zasięg - powiedział Komorowski.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej tłumaczył, że "techniczny rytm przelotu wynikał z faktu dysponowania przez Polskę takim a nie innym sprzętem". Jak mówił, samolot nie mógł dolecieć bezpośrednio, musiało być międzylądowanie, aby dotankować paliwa. Ponadto, zaznaczył, jest to samolot cywilny i nie może wlatywać w strefę działań wojennych. Jak wyjaśnił, Embraer musiał zakończyć swój lot w Uzbekistanie, a stamtąd delegację transportowało lotnictwo wojskowe.

Według Kozieja, to nie wynika z takiej czy innej woli zaplanowania tej operacji, ale z charakteru sprzętu, którym dysponuje i z koniecznych warunków bezpieczeństwa. Zapewnił, że priorytetem było bezpieczeństwo.

Na temat misji w Afganistanie będzie dyskutować Rada Bezpieczeństwa Narodowego, której posiedzenie Komorowski zwołał na czwartek na godz. 14.00. - Chcę przedstawić informację na temat sytuacji w Afganistanie oraz zadać pytanie z prośbą o radę, czy Polska powinna wypełnić własną treścią strategię wyjścia z Afganistanu, ogłoszoną przez prezydenta Obamę, czy powinniśmy być bierni - mówił Komorowski.

Jak powiedział, osobiście jest przekonany, że Polska powinna być aktywna i nie czekać na to, co inni zadecydują, tylko sama proponować własną strategię misji w Afganistanie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)