Komorowski odpowiada na atak J. Kaczyńskiego
Bronisław Komorowski skomentował deklarację Jarosława Kaczyńskiego, że nie będzie uczestniczył w pracach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo nie uważa go za partnera do rozmowy. Prezydent przyznał, że nie może sobie wytłumaczyć, dlaczego polityk nie chce rozmawiać o bezpieczeństwie. Kaczyński zarzucił także Komorowskiemu, że jego wypowiedzi na temat Lecha Kaczyńskiego były "w najwyższym stopniu niegrzeczne i wręcz skandaliczne".
25.09.2010 | aktual.: 25.09.2010 20:04
Czytaj więcej: "Kaczyński: nie utrzymuję kontaktów z tym człowiekiem"
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że nie weźmie udziału w posiedzeniu RBN, ponieważ "po sprawie krzyża" nie uważa Komorowskiego za partnera do rozmowy.
Prezydent pytany o te słowa powiedział: "Tak mnie wychowano w domu, żeby na brak manier nie odpowiadać brakiem manier, więc ja zmilczę w tej kwestii".
Prezydent przyznał, że nie może sobie wytłumaczyć, dlaczego polityk nie chce rozmawiać o bezpieczeństwie. - To jest rzecz przedziwna, mam nadzieję, że jak w wielu innych kwestiach, czas okaże się skutecznym lekarzem - zaznaczył.
- Chciałem przypomnieć, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie zajmuje się ani sprawą krzyża, ani sprawą złych emocji polityków, a zajmuje się sprawami bezpieczeństwa państwa. Ja nie mogę sobie tego w żaden sposób wytłumaczyć, by ktoś, kto pretenduje do miana poważnego polityka polskiego nie zechciał uczestniczyć w rozmowach i pracach związanych z bezpieczeństwem państwa polskiego - ojczyzny - dodał.
"Wypowiedzi Komorowskiego były skandaliczne"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Politycznej PiS wytłumaczył, że ostatecznie to właśnie "sprawa krzyża" zdecydowała o tym, że nie będzie brać udziału w posiedzeniach RBN. Przypomniał jednocześnie wypowiedzi ówczesnego marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego wobec ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które - w ocenie Kaczyńskiego - "były w najwyższym stopniu niegrzeczne i wręcz skandaliczne".
- Jeżeli ktoś nie wydaje polecenia, żeby krzyż nie był profanowany, nie był bezczeszczony, żeby kobiety nie były atakowane, a często także i mężczyźni, musi się liczyć z tym, że ludzie, którzy uznają, że w życiu publicznym pewne reguły jednak powinny obowiązywać, że odrzucenie wszystkich reguł jest rzeczą niedobrą, przestaną z nim rozmawiać - mówił prezes PiS. Jak podkreślił, on "do takich ludzi należy".
W ocenie Kaczyńskiego, można mieć różne poglądy polityczne, "także bardzo odlegle od tych, które ma on", ale - zaznaczył - "jest pewien zespół reguł, których przestrzegać trzeba w każdej sytuacji". - W moim najgłębszym przekonaniu po raz pierwszy, jeszcze za życia mojego brata, te reguły zostały przekroczone, a teraz, przy sprawie krzyża, zostały przekroczone po raz drugi i to już jest przesada, a RBN może się obyć beze mnie - powiedział lider Prawa i Sprawiedliwości.
"J. Kaczyński uniemożliwia współpracę"
Bronisław Komorowski odnosząc się do zarzutu, że jego wypowiedzi jeszcze jako marszałka sejmu o prezydencie Lechu Kaczyńskim były "w najwyższym stopniu niegrzeczne i wręcz skandaliczne" oświadczył: "Nie znam żadnego niegodnego słowa, które wypowiedziałem pod adresem mojego poprzednika".
- To, co robi pan Jarosław Kaczyński, to błąd, bo on po prostu uniemożliwia współpracę w sprawach istotnych dla państwa, przy powoływaniu się na niewypowiedziane opinie o Lechu Kaczyńskim- powiedział Komorowski.
- A słowa, którymi szermuje pan Jarosław Kaczyński, odnoszące się do słynnego, na szczęście nieudanego, zamachu na polskiego prezydenta w Gruzji, były podyktowane troską o pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego i były adresowane jako zarzut - ale do prezydenta Gruzji - mówił Komorowski.
- Oczywiście można wszystko przeinaczać, można wszystko wywracać do góry nogami, jeśli się ma złą wolę. Ja mam nadzieję, że pan Jarosław Kaczyński w końcu jakoś przeboleje klęskę wyborczą i zechce zrealizować to, co sam mówił w czasie kampanii wyborczej, a mówił wtedy bardzo pięknie o potrzebie współpracy polsko-polskiej. Ja do tej współpracy jestem stale gotowy, stale wyciągam rękę do zgody, stale proponuję współpracę na poziomie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo bezpieczeństwo narodowe jest czymś o wiele ważniejszym niż złe emocje konkretnych polityków - dodał prezydent.
Najbliższe posiedzenie RBN - w sprawie bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie - ma odbyć się w przyszłym tygodniu.