"Komisja spraw zagranicznych UE należy się PO"
Zdaniem premiera Jarosława Kaczyńskiego,
komisja spraw zagranicznych europarlamentu należy się Platformie
Obywatelskiej i odstępowanie jej nie ma żadnego uzasadnienia.
23.01.2007 09:15
Jeśli wziąć pod uwagę, że jest to komisja ogromnego znaczenia, miejsce numer trzy w Parlamencie Europejskim, to odstępowanie tego miejsca nie ma żadnego uzasadnienia - powiedział szef rządu w radiowych "Sygnałach Dnia".
Jak dodał, komisja budżetowa (którą do tej pory kierował eurodeputowany z PO Janusz Lewandowski) nie jest już "specjalnie ważna". Kiedy Platforma otrzymała tę komisję budżetową, to jednocześnie powołano równoległą komisję do spraw perspektywy finansowej, czyli w gruncie rzeczy ta komisja budżetowa została pozbawiona wielkiej części swoich uprawnień - mówił premier.
To dobry przykład, bo pokazuje, że w PE trwa, jak to zwykle w polityce, pewna gra - dodał. Ktoś, kto z góry ustępuje, kto nie potrafi wielkim tego świata powiedzieć "nie", a z tego niestety wynika, że pan Donald Tusk nie potrafi, nie nadaje się do prowadzenia polityki - powiedział premier, dodając, że może tylko dziękować Bogu, że pan Donald Tusk nie został prezydentem Polski.
Jak zaznaczył, Tusk ma prawo rozmawiać z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, ale nie ma prawa rezygnować z czegoś, co jest interesem narodowym, dlatego że bardzo wpływowy polityk, jakim jest Merkel, go o to prosi.
Pytany o zapowiadaną przez PO alternatywną propozycję dotyczącą podziału stanowisk w Parlamencie Europejskim, powiedział, że byłyby to mało znaczące stanowiska zastępców w komisjach, czy grupach zadaniowych.
Oddano, wszystko wskazuje na to przynajmniej, coś bardzo istotnego na bardzo prostej i niedobrej zasadzie - ktoś nie potrafił powiedzieć "nie". Tym kimś był Donald Tusk, to go dezawuuje jako polityka, który może prowadzić polskie sprawy zagraniczne - podkreślił szef rządu.
Pytany o Jacka Saryusz-Wolskiego (PO), typowanego na szefa komisji spraw zagranicznych PE, powiedział, że bardzo go szanuje, zwłaszcza za postawę jeśli chodzi o sprawy zagraniczne. To jest postawa kogoś, kto potrafi polskich interesów bronić - dodał.
Władze PO uznały, że Platforma ma pierwszeństwo wyboru szefa komisji spraw zagranicznych w PE i jedynie uzyskanie bardziej korzystnego dla Polski pakietu może skłonić partię do rezygnacji z tej możliwości.
Za taki pakiet PO uważa: utrzymanie przewodnictwa w komisji budżetowej, wiceprzewodnictwo w komisji rozwoju regionalnego, przewodnictwo delegacji ds. Białorusi. W ramach pakietu PO chce też uzyskać wiceprzewodnictwo we frakcji Europejskiej Partii Ludowej - Europejscy Demokraci z odpowiedzialnością za wschodnią politykę zagraniczną UE oraz wiceprzewodnictwo w komisji ds. konstytucyjnych.
Według rozmówców bliskich niemieckiemu CDU, ta propozycja PO jest "pragmatyczna" i "realistyczna". Niemcom zależy na utrzymaniu komisji spraw zagranicznych PE, którą od prawie 10 lat kieruje europoseł CDU Elmar Brok.
W ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia, że szef PO zapewnił szefową CDU i kanclerz Niemiec Angelę Merkel, że Saryusz-Wolski nie obejmie stanowiska szefa komisji spraw zagranicznych. Tusk temu zaprzeczył i uznał za "skandaliczne" wypowiedzi polityków PiS, że działa on na szkodę Polski.
Szef klubu PiS Marek Kuchciński zaapelował do Tuska, aby lojalnie wspierał politykę zagraniczną prowadzoną przez konstytucyjne przedstawicielstwa RP. Tego samego dnia szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga wydała oświadczenie, w którym napisała, że "podejmowanie bezpośrednich ustaleń pomiędzy liderami krajowych partii politycznych a szefami rządów państw trzecich szkodzi polskiej racji stanu".