Komisja śledcza ws. "afery wiatrakowej"? Zdecydowana reakcja posłanki KO
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo dotyczące tzw. ustawy wiatrakowej. Autorom ustawy zarzuca się przestępstwo płatnej protekcji. - Jest pani spokojna o losy tego śledztwa? - z takim pytaniem Patrycjusz Wyżga, prowadzący program "Tłit", zwrócił się do swojego gościa, posłanki Koalicji Obywatelskiej Agnieszki Pomaski. - Jestem spokojna. Nie mam wątpliwości, że ta ustawa miała służyć z jednej strony zamrożeniu cen energii, z drugiej uwolnieniu energii z wiatru po to, żebyśmy po prostu płacili niższe rachunki za prąd. Taki był cel tej ustawy. Teraz te dwie kwestie rozdzielamy, będzie czas na dyskusję i wyjaśnienie wszelkich wątpliwości - odparła posłanka KO. - Rozumiem, że autorka tych zapisów, pani Paulina Hennig-Kloska, skutecznie zatrzasnęła sobie drzwi do Ministerstwa Klimatu, zanim je otworzyła? - zapytał prowadzący. - Ja się nie zajmuję formowaniem rządu, to nie jest pytanie do mnie - stwierdziła Pomaska. - Może poseł Gramatyka byłby lepszym kandydatem? - dopytywał Wyżga. - Nazwiska ministrów poznacie państwo w przyszłym tygodniu - ucięła rozważania posłanka KO. Prowadzący program przypomniał, że premier Morawiecki domaga się powołania komisji śledczej ws. tzw. afery wiatrakowej. - Pomysłów na komisje śledcze nie brakuje. Jeśli chodzi o kwestię pozyskiwania energii z wiatru, to tak, bardzo mnie interesuje, dlaczego na początku swoich rządów PiS zamknęło drogę do pozyskiwania taniej energii z wiatru - stwierdziła. - Wątków nie brakuje, myślę, że pan premier Morawiecki w pierwszej kolejności powinien uderzyć się w tej sprawie we własną pierś - dodała Agnieszka Pomaska.