Ziobro stanie przed komisją? Jasna deklaracja posłów
Zbigniew Ziobro zostanie wezwany przez komisję śledczą ds. Pegasusa. - Po jego wczorajszej i dzisiejszej deklaracji widzimy, że z jego stanem zdrowia jest coraz lepiej. Będziemy go w odpowiednim momencie wezwać i odpytać - oświadczył w środę wiceszef komisji Tomasz Trela.
W środę zbiera się na kolejnym posiedzeniu sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa. Przesłuchany zostanie m.in. były sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, poseł Suwerennej Polski Michał Woś. Wiceszef komisji Tomasz Trela przekazał na konferencji prasowej, że przed komisję wezwany zostanie też Zbigniew Ziobro.
- Na bazie materiału wiemy, że to była decyzja polityczna (o użyciu systemu Pegasus - red.). Jednym z polityków, których będziemy chcieli wezwać jest były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, tym bardziej, że po jego wczorajszej i dzisiejszej deklaracji widzimy, że z jego stanem zdrowia jest coraz lepiej. Będziemy go w odpowiednim momencie wzywać i odpytywać - zapowiedział polityk Lewicy.
Pod koniec lutego Prokuratura Krajowa poinformowała o ponownym wszczęciu śledztwa dotyczącego zakupu oprogramowania Pegasus ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Postępowanie to zostało dołączone do śledztwa dot. nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z FS, prowadzonego przez zespół w PK.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera Pegasusa
Kanadyjska grupa Citizen Lab ujawniła pod koniec grudnia 2021 roku, że ofiarą podsłuchów z użyciem Pegasusa w Polsce był inowrocławski polityk KO Krzysztof Brejza. Obecny eurodeputowany w okresie kampanii wyborczej miał być inwigilowany co najmniej 33 razy. Wcześniej poinformowano o inwigilacji adw. Romana Giertycha i prok. Ewy Wrzosek.
- Kiedy siedzieliśmy przy stole ze sztabowcami, to siedział z nami tak naprawdę Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński. Wszelkie informacje o planach, taktyce, strategii oni mieli - komentował Krzysztof Brejza.
Kulisy zakupu oprogramowania Pegasus jako pierwsza ujawniła "Gazeta Wyborcza". Zakup systemu dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego miał być niezgodny z prawem. Według dziennika zakup finansowany był bowiem z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości.
Czytaj więcej: