PolitykaKolumna samochodów MON próbowała wymusić pierwszeństwo. Dziennikarz "Wyborczej" nie ustąpił

Kolumna samochodów MON próbowała wymusić pierwszeństwo. Dziennikarz "Wyborczej" nie ustąpił

Kolumna samochodów MON próbowała wymusić pierwszeństwo. Dziennikarz "Wyborczej" nie ustąpił
Źródło zdjęć: © Youtube.com | YouTube
31.03.2017 12:13, aktualizacja: 31.03.2017 21:29

Na ulicach Warszawy miał miejsce kolejny incydent z udziałem samochodów MON. Tym razem jednak nie doszło do stłuczki ani wypadku, gdyż jeden z kierowców odmówił wykonania polecenia Żandarmerii Wojskowej. To dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski.

Dziennikarz poruszał się ulicą Batorego, a za nim jechała kolumna samochodów MON prowadzona przez Żandarmerię Wojskową. - Dojechałem do świateł przy Placu Unii Lubelskiej. Jadąca za mną kolumna domagała się, abym ustąpił im miejsca. Nie mogłem tego zrobić, bo przede mną jechały samochody, a ja miałem czerwone światło - mówi Wirtualnej Polsce Wojciech Czuchnowski.

"Funkcjonariusz ŻW wyszedł do mnie i domagał się natychmiastowego zjechania z drogi. Powiedziałem, że tego nie zrobię. Dodałem też kilka niepochlebnych zdań pod adresem Antoniego Macierewicza i obecnej władzy".

Czuchnowski wyraził swoje wątpliwości odnośnie tego, czy przejazd kolumny na sygnale jest uzasadniony. Funkcjonariusz ŻW poinformował go, że w kolumnie nie znajduje się Antoni Macierewicz.

Dziennikarz ruszył dopiero wówczas, gdy upewnił się, że ma możliwość bezpiecznego wjazdu na skrzyżowanie. - Gdyby była to karetka lub policja to zrobiłbym wszystko, aby zjechać. Stanąłbym na głowie. Ale w tym przypadku nie czułem się do tego zobligowany - szczególnie po ostatnich historiach związanych z przejazdem pojazdów rządowych - wyjaśnia.

Kolumna MON miała włączone sygnały dźwiękowe. Na jej czele poruszał się radiowóz Żandarmerii Wojskowej, a za nim jechał drugi samochód, który "wystawał" poza pas ruchu. - Był tam, aby w razie czego spychać samochody jadące z naprzeciwka. To mnie szczególnie zbulwersowało - zaznacza Czuchnowski.

- Widać było, że temu żandarmowi jest głupio. Nie był agresywny, raczej uprzejmy i kulturalny. To mnie nieco poniosło ze zdenerwowania - mówi nam dziennikarz.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1434)
Zobacz także