Kolejny poseł Kukiza przyłapany na szastaniu sejmowymi pieniędzmi. Ma swojego prywatnego filmowca

Aby pokazać wagę i doniosłość przemówienia posła, podczas rocznicy odzyskania niepodległości w Proszowicach użyto drona i panoramicznych ujęć z powietrza. Poseł został też profesjonalnie sfilmowany, gdy szatkuje kulami tarcze na strzelnicy. To dla podkreślenia jego poglądów - opowiada się za powszechnym dostępem do broni. Kto za to płaci? My. Roczne wydatki polityka na pokazywanie samego siebie na tle wyborców przekraczają 51 tys. złotych - dowiaduje Wirtualna Polska.

Za produkcje wideo zapłacił 23 tys. zł, za sesje zdjęciowe 8,5 tys. zł, ogłoszenia promocyjne i korespondencja kosztowały 19 tys. zł, na szczęście scenografia, czyli przekąski i kwiaty już tylko 1093 złote. Produkcją filmową zajmuje się stary znajomy i asystent posła - właściciel firmy producenckiej. To podsumowanie rocznych wydatków, rzekomo niezbędnych do pracy, mało znanego posła Norberta Kaczmarczyka z Kukiz'15. 29-letni rolnik z Proszowic (małopolskie) namiętnie korzysta funduszy Kancelarii Sejmu - tak zwanego ryczałtu na koszty działalności poselskiej.

Ryczałt wynosi 174 tys. zł rocznie, a każdy z posłów może przeznaczyć te kwotę na wydatki związane z wykonywaniem mandatu poselskiego. Politycy nie mogą tych pieniędzy wziąć do własnej kieszeni, ani rozdać ubogim. Większość posłów, opłaca z ryczałtu pensje współpracowników, czynsz za lokal biura poselskiego, dojazdy samochodem. Co zostaje, zwracają do kancelarii. Niektórzy jednakstają na głowie, aby jakoś sprytnie wydatkować ile się tylko da. Poseł Kaczmarczyk to sejmowy lider wydatków na autopromocję.

Zapytaliśmy posła, czy nie uważa, że przesadza z szastaniem pieniędzmi podatników. Zwłaszcza, że niedawno nazywał innych posłów "nierobami, za których płacą podatnicy". Kaczmarczyk nie znalazł jednak czasu na odpowiedź.

To już kolejna kompromitacja posłów anty-systemowego ruchu Pawła Kukiza. Chociaż do Sejmu wkraczali z hasłem pozbawienia władzy koryta - to jak już tam weszli szybciutko otworzyli kieszenie na publiczne benefity. Przypomnijmy, że WP ujawniła równie szalone wydatki Marka Jakubiaka (Kukiz'15). Zlecał reklamy o swojej działalności politycznej w założonym przez siebie "Tygodniku Ilustrowanym". Za publikowane materiały i ogłoszenia płacił pieniędzmi z Sejmu. W sumie przez rok uzbierało się 24,5 tys. złotych. Redaktorem pochwalnych tekstów o pośle była jego życiowa partnerka.

Publicznie napiętnowano Bartosza Józwiaka, który, jak opisał dziennik "Fakt", poselskim ryczałtem (czyli pieniędzmi z naszych podatków)
opłacał wynajęcie mieszkania u kochanki. Wcześniej czarną owcą Kukiza został Adam Andruszkiewicz. Nie mając samochodu, ani prawa jazdy wziął z Sejmu 40 tys. zł na pokrycie kosztów dojazdów samochodem. Oczywiście pięknie się wytłumaczył: po prostu wynajmował kierowcę z samochodem. OIbecnie jest już poza klubem Kukiz'15.

Niedawno Paweł Kukiz deklarował, że rozprawi się z patologiami i nieetycznymi wydatkami we własnych szeregach.
- Skoro walczymy z potwornymi przywilejami władzy, to nie możemy korzystać z luk prawnych tylko musimy robić wszystko, by takie luki zlikwidować. Nie po to szedłem do Sejmu, żeby kombinować, a po to, żeby te kombinacje ukrócić - grzmiał Paweł Kukiz. Zapowiedział, że przyjrzy się dokładnie wydatkom swoich posłów z publicznych pieniędzy. Jeśli znajdzie jakieś wydatki niezgodne z etyką i uczciwością posła, to zobowiąże go, do zaprzestania korzystania z "udogodnienia". Kukiz dodał, że będzie prosił nieetycznych posłów o opuszczenie szeregów Klubu Parlamentarnego, nawet jeśli ostatecznie musiałoby to oznaczać jego likwidację.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl