Wyszło na jaw cwaniactwo posła Jakubiaka. Naszymi pieniędzmi płaci za lans w swoim tygodniku

Wydatki na promocję własnej osoby (czasem to kilka zdjęć Marka Jakubiaka na okładce) poseł opłaca publicznymi pieniędzmi. Ze 174 tys. złotych rocznie, jakie otrzymuje z Sejmu na utrzymanie i koszty działalności biura poselskiego, część trafia do jego własnej firmy - dowiaduje się WP.

To informacje ujawnione przez działacza ruchu Kukiz'15. - Pan poseł wydaje gazetę, pojawiają się tam jego ogłoszenia, artykuły na temat jego działalności itp., to wszystko jest opłacane ze środków na funkcjonowanie jego biura, czyli płaci sam sobie. W ten sposób dochodzi do transferu publicznych pieniędzy do spółki, w której ma on udziały - ujawnia informator WP.

Ile kosztuje promocja posła we własnej gazecie? Sprawdziliśmy, że faktycznie Marek Jakubiak to jeden z sejmowych liderów wydatków na "korespondencję i ogłoszenia". Wydaje na nie 24,5 tys. złotych rocznie. Dodajmy, że przeciętny poseł, w tej kategorii mieści się w kilkusetzłotowym budżecie (np. Jarosław Kaczyński wydaje 527 zł). Według informatora WP większość pieniędzy trafia do "Tygodnika Ilustrowanego". Efekt inwestycji wygląda tak:

Tygodnik promuje wszelkie przejawy aktywności posła: że został nagrodzony, że chce powołania komisji śledczej, że Kukiz'15 będzie liderem wyborów samorządowych itd. W nakładzie 10-15 tys. egzemplarzy wydaje go spółka BRJ Media. To biznes założony przez Jakubiaka w 2014 roku i wchodzący w skład grupy Browary Regionalne Jakubiak. Wydawcą i redaktorem magazynu jest współpracownica posła.

Marek Jakubiak uważa, że ogłoszenia i teksty o nim we własnej gazecie to forma kontaktu z wyborcami. Czy nie widzi niczego niewłaściwego w promocji swojej osoby za publiczne pieniądze? - Dlaczego płacę za ogłoszenia w "Tygodniku"? Dlatego, że projektują, drukują, dystrybuują go ludzie, którym za to trzeba zapłacić. To jest ich praca. Pan jako dziennikarz powinien to rozumieć - odpowiada WP. Dodaje, że ogłoszenia dotyczące działalności swoich czterech biur poselskich zamieszcza w różnych mediach. - Z ogłoszeń korzystają również inni posłowie - dodaje na usprawiedliwienie.

Podobnie poseł ma rozliczać koszty za biuro poselskie w Ciechanowie. Biuro posła mieści się pod adresem Kilińskiego 8, to siedziba Browaru Ciechan, którego jest właścicielem. Zdaniem rozmówcy WP, jeśli Marek Jakubiak zasiada za swoim własnym biurkiem jako poseł, a nie szef browarów, to faktury też lecą do Sejmu.

W tej sprawie Jakubiak już stanowczo zaprzecza. - Biuro poselskie nie ponosi żadnych kosztów z tym związanych - dodaje. Łączny koszt wynajmu lokali na cztery biura poselskie Marka Jakubiaka sięga 30 tys. zł.

Trzeba jednak dodać, że poseł hamuje się w wydatkach i nie zużywa całego ryczałtu. Z kwoty 174 tys. zł ostatnio udokumentował wydatki sięgające 165 tys. zł. Inna sprawa, że Kancelaria Sejmu dość ogólnikowo tłumaczy, jakie wydatki nie mogą być finansowane z ryczałtu na działalność biur. To: "koszty działalności partii politycznych, organizacji społecznych, fundacji, klubów i kół poselskich i parlamentarnych, a także działalności charytatywnej" - czytamy wydanym przez Sejm objaśnieniu.

Intencja przepisów Sejmu jest jasna. Ryczałty służą racjonalnym i niezbędnym wydatkom poselskim, a nie do finansowania różnych naciąganych kosztów, zachcianek i prywatnych interesów. Niektórzy posłowie łamią te zasady. Z tego powodu w Sejmie regularnie wybuchały afery m.in. w sprawie kosztów używania samochodu. W 2015 roku prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie „kilometrówek” 25 posłów, w tym marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego, wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna oraz wicemarszałka Marka Kuchcińskiego (PiS). Przez kilka lat "wyjeździli" oni 1,7 mln złotych. Ostatecznie uznano, że nie ma podstaw, by twierdzić, że dopuścili się oszustwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl