Prognozy Sutryka się mylą? Kolejny hydrolog apeluje ws. Wrocławia

- Sytuacja jest dynamiczna i podobna do tej, jaka była w 1997 roku - twierdzi Paweł Staniszewski hydrolog IMGW, który prognozuje, że część Wrocławia może zostać zalana.

Zagrożenie powodziowe we Wrocławiu
Zagrożenie powodziowe we Wrocławiu
Źródło zdjęć: © East News
Mateusz Dolak

16.09.2024 | aktual.: 18.09.2024 08:33

Sprawdź prognozę pogody dla swojego regionu na pogoda.wp.pl

Masz zdjęcie lub nagranie, na którym widać skutki ulew? Czekamy na Wasze materiały na dziejesie.wp.pl

- Tu nie chodzi o samą Odrę. Odra nie jest problemem. Zbiornik Racibórz Dolny zrobił ogromną robotę, bo stany wody po przejściu przez ten zbiornik są dużo niższe niż w 1997 roku. Woda nie będzie rekordowa przed Wrocławiem, tylko w samym Wrocławiu - tłumaczy Staniszewski.

- Problemem jest rzeka Ślęża i Oława. W podobnym momencie będą kulminacje na rzekach, które dochodzą do Odry. Pamiętajmy, że w tym momencie uchodzi Nysa Kłodzka, na której było największe wezbranie. Sytuacja jest naprawdę dynamiczna - mówi hydrolog.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Cały czas monitorujemy ujście rzek. Czoło fali wezbraniowej dotrze do Wrocławia w środę, ale sama kulminacja może nastąpić w czwartek i nawet w piątek urosnąć o kilka centymetrów. Na ten moment z naszych wyliczeń wynika, że to będzie wartość zbliżona do tego co było w 1997 roku - podkreśla.

"Możemy spodziewać się zalania Wrocławia"

- Jeszcze dzisiaj rano (w niedzielę) Wrocław wydawał się być bezpieczny, modele IMGW wskazywały, że wysokość fali powodziowej osiągnie ok. 600 cm, tymczasem zostały zaktualizowane i wysokość fali powodziowej we Wrocławiu ma wynieść na wodowskazie w Trestnie ok. 710 cm - alarmował Sebastian Buczyński w rozmowie z telewizją TVP3 Wrocław.

- Przepustowość wrocławskiego węzła wodnego pozwalająca przerzucić wody między Odrą a Widawą nie zostały jeszcze przetestowane i sprawdzone przy takich przepływach. Będzie to duży egzamin dla tego systemu. Możemy spodziewać się zalania części Wrocławia, jeżeli te modele się sprawdzą - twierdził ze smutkiem hydrolog z UW.

- We Wrocławiu mamy społeczne traumy wywołane wydarzeniami z 1997 roku i 2010 roku. Najgorszy scenariusz zakłada, że fala na Odrze będzie na poziomie 3100 metrów sześciennych na sekundę. Dzisiaj prognozy IMGW i RZGW mówią o wartości 2600 metrów sześciennych na sekundę - wyliczał Jacek Sutryk.

- Nie ma sensu nadmiernie się straszyć i odpowiadać sobie na pytania, gdzie woda we Wrocławiu może się pojawić, a gdzie nie. Woda przy tym stanie 2600 m3/s rozlewa się w międzywalu i polderach; Oława i Blizanowice, Trestno - wskazywał Sutryk.

We Wrocławiu w niedzielę ogłoszono alarm przeciwpowodziowy. Wiele osób boi się, że powódź zaskoczy miasto i na zapas wykupuje wodę z dyskontów.

Ludzie we Wrocławiu wykupują wodę

W internecie pojawiają się kolejne nagrania, na których widać puste półki w Lidlu i Biedronce. Jak podawał serwis money.pl, w Biedronce przy ul. Kozanowskiej butelkowanej wody nie było już o godzinie 6.20. Podobna sytuacja miała miejsce w Lidlu w Siechnicach pod Wrocławiem.

Sieci sklepów w rozmowie z WP zadeklarowały, że będą na bieżąco reagować na zapotrzebowanie i zwiększą dostawy.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Komentarze (313)