Kolejny działacz Związku Polaków na Białorusi zatrzymany. Zaskakujące tłumaczenie prokuratury
Działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik i jego żona Iness Todryk-Pisalnik zostali w środę zatrzymani i przewiezieni do Mińska. Wcześniej w ich mieszkaniu milicja dokonała rewizji. Zdaniem białoruskiej prokuratury, publiczne wypowiedzi Pisalnika, są "niezgodne z wymogami prawa białoruskiego".
We wtorek Pisalnik został wezwany do prokuratury w Grodnie, gdzie miał odbyć rozmowę "profilaktyczną". Jak później przekazał, powodem wezwania były jego komentarze na temat działań władz w Mińsku wobec Związku Polaków na Białorusi. Dodał, że w czasie półgodzinnej rozmowy został ostrzeżony przed głoszeniem publicznie opinii, że mniejszość polska jest na Białorusi "prześladowana".
Zdaniem białoruskiej prokuratury, takie komentarze to "podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym".
Dzień później, w środę rano, milicja weszła do mieszkania Pisalnika i jego żony Iness Todryk, gdzie przeprowadziła rewizję. Następnie oboje zostali przewiezieni do Mińska i tam - według Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ) - zostali zatrzymani.
"Treść publicznych wypowiedzi Andrzeja Pisalnika jest niezgodna z wymogami prawa białoruskiego, dotyczącego mniejszości narodowych i przeciwdziałania ekstremizmowi" – oświadczyła prokuratura, cytowana przez agencję BiełTA.
Jak dodano w oświadczeniu, chodzi o wypowiedzi Pisalnika dla Polskiego Radia 24 i IV Programu Polskiego Radia.
"Reżim próbuje uciszyć" Pisalnika
Według Roberta Biedronia, europosła Lewicy oraz przewodniczącego Delegacji Parlamentu Europejskiego do spraw relacji z Białorusią, zatrzymanie Pisalnika w środę rano nie było przypadkowe.
Biedroń przekazał w mediach społecznościowych, że Pisalnik miał być dziś gościem specjalnym spotkania Delegacji PE ds. relacji z Białorusią. Miał opowiadać o represjach, jakie spotykają działaczy polonijnych ze strony władz w Mińsku.
"Reżim próbuje go uciszyć, obawiając się tego, co mógłby ujawnić o prześladowaniu mniejszości polskiej” - napisał Biedroń na Twitterze.
Pisalnik i jego żona są działaczami ZPB i redaktorami portalu Znadniemna.pl. W ostatnim czasie opisywali zatrzymania kierownictwa Związku Polaków na Białorusi.
Prześladowania Polaków na Białorusi
Zarzuty karne otrzymało ostatnio czworo przedstawicieli władz ZPB, w tym Andżelika Borys i Andrzej Poczobut. Postawiono im zarzuty "podżegania do nienawiści na tle narodowościowym" i "rehabilitację nazizmu". Działaczom grozi od 5 do 12 lat więzienia.
Władze zarzucają im że podczas obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych "wychwalali zbrodniarzy wojennych, w tym Romualda Rajsa Burego". Działacze odrzucają te oskarżenia jako bezpodstawne.
O wypuszczenie zatrzymanych oraz przestrzeganie międzynarodowych norm dotyczących traktowania mniejszości zaapelowały do Białorusi już władze Polski i UE.
Przeczytaj także:
Źródło: PAP