Kolejni górnicy na powierzchni - świat wstrzymał oddech
Kolejni górnicy są wyciągani na powierzchnię z kopalni w Chile. Już ponad połowa z uwięzionych 33 górników w kopalni San Jose, na chilijskiej pustyni Atakama została wyciągnięta. Dzięki szybszemu, niż przewidywano, tempu cała operacja może się skończyć przed końcem dnia, czyli przed mniej więcej 5.00 rano naszego czasu.
13.10.2010 | aktual.: 13.10.2010 20:08
Zobacz galerię: Pierwsi górnicy uratowani
Pierwszy z uwięzionych, 31-letni Florencio Antonio Avalos Silva został wyciągnięty krótko po północy czasu miejscowego (po 5.00 w środę czasu polskiego) na powierzchnię w kapsule ratowniczej Feniks 2. Drugi z górników Mario Sepulveda, stanął na ziemi kilka minut po godzinie 6.00 polskiego czasu. Kolejni szczęśliwcy po hucznym przywitaniu zostali przewiezieni do szpitala.
Uratowanych górników uściskał oczekujący na powierzchni prezydent Chile Sebastian Pinera. Obecny jest też prezydent Boliwii Evo Morales. Na górników czekały też rodziny - żony i dzieci. Po gorącym powitaniu, górnicy niezwłocznie oddani zostali pod opiekę lekarzom.
Wcześniej do uwięzionych górników dotarł ratownik Manuel Rodriguez. Rodriguez został na dole aby przygotować kolejnych górników do ewakuacji.
W czasie ewakuacji górnicy mają na sobie specjalnie zaprojektowane kombinezony z aparaturą do mierzenia ciśnienia, tętna i innych parametrów, która przekazuje te dane ekipie lekarskiej. Całą podróż na powierzchnię górnicy odbywają z zamkniętymi oczami, a zaraz po opuszczeniu kapsuły zakładają specjalne ciemne okulary, chroniące przed uszkodzeniem wzroku odzwyczajonego od światła.
W kolejce do wyciągnięcia na powierzchnię czekają kolejni górnicy; są podzieleni na trzy grupy. W ewakuacji pod ziemią pomagają trzej ratownicy. Operacja może potrwać nawet około 48 godzin.
- Cały czas wierzyliśmy i wiedzieliśmy, że (...) wszystko się uda – mówił na konferencji górnik Mario Sepulveda, który jako drugi wyszedł w środę na powierzchnię. Sepulveda wykazał sporo skromności. - Proszę, nie traktujcie nas jak bohaterów, jak artystów - apelował górnik. Jak podkreślił, jest prostym robotnikiem.
Górnicy spędzili 69 dni w gorącym, wilgotnym środowisku kopalni miedzi złota na głębokości 625 metrów pod ziemią. Przez pierwsze 17 dni, po zawaleniu się kopalnianego chodnika, uważano, że wszyscy zginęli a gdy stwierdzono, że żyją eksperci oceniali szanse ich uratowania na 2%.
Podkreśla się, że jest to pierwszy przypadek przeżycia przez ludzi tak długiego okresu pod ziemią, w tak ekstremalnych warunkach.
W kopalni San Jose w Chile od 69 dni uwięzionych było 33 górników. Dotarł do nich ratownik Manuel Rodriguez. Pierwszy z uwięzionych górników wrócił już na powierzchnię w kapsule ratunkowej Feniks 2, która przewiozła go wydrążonym w ziemi, ponad 600-metrowym tunelem. Górnik jest w dobrej kondycji, mimo to profilaktycznie trafi do szpitala.
Klaustrofobiczna podróż
Trwająca kilkadziesiąt minut podróż będzie dla każdego z górników klaustrofobiczna, kapsuła jest bowiem bardzo wąska - człowiek mieści się w niej z ledwością.
W czasie ewakuacji górnicy zakładają specjalnie zaprojektowane kombinezony z aparaturą do mierzenia ciśnienia, tętna i innych parametrów, która będzie przekazywała te dane ekipie lekarskiej. Całą podróż na powierzchnię górnicy odbędą z zamkniętymi oczami, a zaraz po opuszczeniu kapsuły założą specjalne ciemne okulary, chroniące przed uszkodzeniem wzroku odzwyczajonego od światła.
Jako pierwszy wyjechał pomagający innym
Pierwszym górnikiem, który wrócił na powierzchnię jest 31-letni Florencio Avalos. Następni w kolejności to, według opublikowanej listy: Mario Sepulveda, Juan Illanes, Carlos Mamani, Jimmy Sanchez, Osman Araya, Jose Ojeda, Claudio Yanez, Mario Gomez i Alex Vega.
Avalos wyróżnił się swoją odpornością psychiczną i pomaganiem innym uwięzionym górnikom, chociaż jego koledzy określają go jako skromnego, a nawet nieśmiałego. Jego przykład ma zachęcić innych, mniej odpornych psychicznie do pójścia w jego ślady.
Przed ewakuacją do górników zjechał ratownik Manuel Rodriguez, którego zadaniem była ocena stanu uwięzionych i przygotowanie ich do wyjścia na powierzchnię. Mają go w tym wspomagać trzej psycholodzy, którzy również zjadą do uwięzionych.
Ratownicy zakładali, że będą wydobywać jednego górnika na godzinę, ale akcja przeprowadzana jest szybciej. Najpierw na powierzchnię mają zostać wydobyci najsilniejsi. Na końcu specjalną kapsułą wyjedzie sztygar kopaczy Luis Urzua. Jak wynika z relacji górników, to dzięki niemu zdołali oni przetrwać pierwsze 17 dni po zapadnięciu się chodnika bez kontaktu ze światem zewnętrznym.
Po wyjściu na powierzchnię górnicy zostaną przewiezieni do szpitala.