Kolejni generałowie zabici. Rosjanie tracą najważniejszych dowódców
Ukraińcy zaatakowali wysunięte stanowisko dowodzenia wojsk rosyjskich w obwodzie chersońskim, które - co zaskakujące - miało znajdować się wyjątkowo blisko linii frontu. - Punkt dowodzenia został zniszczony. Dwóch generałów zginęło na miejscu, a trzeci jest w stanie krytycznym - precyzuje ukraiński wywiad wojskowy.
Rosjanie tracą najważniejszych dowódców. W środę informowaliśmy, że od początku inwazji na Ukrainę miało zginąć już ośmiu generałów. Biorąc pod uwagę najnowsze doniesienia ukraińskiego wywiadu, zginęło dwóch kolejnych, a trzeci ma przebywać w szpitalu.
"Ukraińscy żołnierze zabili w walkach w obwodzie chersońskim dwóch rosyjskich generałów" - taką informację przekazał w sobotę wywiad wojskowy Ukrainy w komunikacie opublikowanym na Telegramie.
Zabito dwóch generałów. Trzeci w stanie krytycznym
"22 kwietnia Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały wysunięte stanowisko dowodzenia 49. Ogólnowojskowej Armii rosyjskich sił okupacyjnych, które wbrew zwyczajom wojskowym i zdrowemu rozsądkowi znajdowało się w niewielkiej odległości od linii starć w obwodzie chersońskim" - relacjonuje Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
Ukraińskie służby informują, że wskazany punkt dowodzenia w obwodzie chersońskim został doszczętnie zniszczony. Dane osobowe generałów, którzy się w nim znajdowali, mają być dopiero ustalane. "Dwóch generałów zaborców zostało zlikwidowanych, a jeden został ciężko ranny i w stanie krytycznym ewakuowany" - precyzuje ukraiński wywiad.
Według szacunków dziennikarzy rosyjskiego oddziału BBC, którzy powołują się oficjalne dane Federalnej Służby Bezpieczeństwa, co piąty rosyjski żołnierz, który zginął w Ukrainie, to oficer.
Bitwa o Donbas. Generał o możliwych scenariuszach i realnych szansach Ukraińców
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski