Kolejne nagrody przed wyborami. "Jakby ktoś chciał kupić nasze głosy"
Tuż przed wyborami pracownicy sądów otrzymają kolejne nagrody od ministerstwa. - Nie mogę przyjąć tych środków. To upokarzające - mówi prokurator Małgorzata Szeroczyńska ze stowarzyszenia Lex Super Omnia.
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
Głos ws. nagród zabrali m.in. sędziowie. Twierdzą oni, że "to nic innego jak kiełbasa wyborcza". - Pracownicy sądów powinni godziwie zarabiać i dostać podwyżki, a nie takie przedwyborcze bonusy - wskazują w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Informacje o dodatkowych gratyfikacjach potwierdzają związki zawodowe działające w sądach. "Niestety zasady i wytyczne przesłane przez Ministerstwo Sprawiedliwości nie były z nami konsultowane" - podkreśla KNSZZ "Ad Rem" w komunikacie opublikowanym na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Gazeta Wyborcza" skontaktowała się z resortem sprawiedliwości, by ustalić, skąd pochodzą pieniądze na kolejne nagrody. Dotychczas ministerstwo nie odniosło się do sprawy. Rozmówcy dziennika wskazują, że środki "ściągnięto z sądów".
- Tym razem pieniądze idą z oszczędności, które są w sądach. Wypłacano z nich nagrody dla pracowników pod koniec roku. Przypuszczamy, że nagród na koniec roku nie będzie - twierdzi jeden ze związkowców.
Nagrody w sądach. Nie pierwsze bonusy
"Gazeta Wyborcza" zaznacza, że na konto pracowników sądów już wcześniej wpłynęły dodatkowe pieniądze. "W sierpniu otrzymali nagrody po 1 tys. zł na etat z oszczędności w sądach. We wrześniu wypłacono im dodatki motywacyjne na podstawie ustawy okołobudżetowej" - czytamy.
Pieniądze przed wyborami otrzymali sędziowie. "Dodatkowe wynagrodzenie" wynosiło ok. 2 tys. złotych na etat.
- Zamiast podnieść pracownikami na stałe wynagrodzenia, wypłacane są dziwne bonusy. Ich związek z wyborami jest dość czytelny. Pensje sędziów i prokuratorów zamrożono podczas pandemii, a następnie zaczęto je waloryzować według mniej korzystnych zasad niż wcześniej. Wystarczy nie zmniejszać nam waloryzacji i wypłacać wynagrodzenia w takiej wysokości, w jakiej przewidują to przepisy - zaznacza rozmówca "Gazety Wyborczej".
Z kolei prokuratorzy we wrześniu otrzymali "specjalny dodatek motywacyjny". Z ustaleń gazety wynika, że wielu śledczych zwróciło pieniądze, przekazało je na cele charytatywne lub wpłaciło na stowarzyszenie niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia.
- Nie mogę przyjąć tych środków. To upokarzające. Kolejny rok z rzędu mamy mieć zamrożone wynagrodzenia, tracimy po kilkaset złotych miesięcznie. Prokuratorzy muszą walczyć o te środki w sądach, zresztą wygrywają, a jednoczenie dostajemy bonus przedwyborczy. Jakby ktoś chciał kupić nasze głosy - mówi prokurator Małgorzata Szeroczyńska ze stowarzyszenia Lex Super Omnia.
Czytaj także:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"