Kolejne absurdalne oskarżenie. Tym razem Rosjanie oskarżają Ukraińców o praktykowanie czarnej magii
Państwowa agencja informacyjna RIA Nowosti wysunęła absurdalne oskarżenia wobec ukraińskich sił zbrojnych. Według rosyjskich propagandzistów w kwaterze głównej Ukraińców "znaleziono ślady czarnej magii".
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Rosyjska agencja poinformowała o rzekomych dowodach za pośrednictwem portalu Telegram. "Ślady uprawiania czarnej magii znaleziono w kwaterze głównej na obrzeżach wsi Trekhizbenka w Ługańskiej Republice Ludowej" - donosi RIA Nowosti.
Według rosyjskich propagandzistów "zwolennicy sił nieziemskich próbowali uświęcić broń, zostawiając na niej ślady krwi". Dodatkowo w kwaterze miała znajdować się też "satanistyczna pieczęć, która budzi skojarzenia z hollywoodzkimi filmami o złych duchach".
Rosjanie o komentarz poprosili kulturolożkę Ekaterinę Dais, która w spreparowanych dowodach widzi "magiczną pieczęć ciemnych sił, która łączy idee anarchii, broni i faszystowskich symboli".
"Można dostrzec odwrócony znak anarchii, a także część znaku "SS", wyraźnie widoczną w skrajnym lewym sektorze koła i napisaną po niemiecku hebrajską literą zajin, która oznacza miecz lub broń" - twierdzi Dais.
"W języku biblijnym hebrajskie 'zajin' oznacza ‘miecz’, a czasownik ‘lezaen’ - ‘uzbroić’. Możliwe, że autorzy zaklęcia odprawiali rytuały wzmacniające broń lub prosili o przesłanie im większej liczby broni" - dodaje Dais.
Kulturolożka dodaje, że pieczęć została namalowana bez oderwania rąk, co również miałoby zdradzać jej okulistyczny charakter.
RIA Nowosti twierdzi też, że wśród instrukcji personelu w budynku znaleziono notatkę prasową ukraińskich funkcjonariuszy bezpieczeństwa. Informowała ona o stratach w Donbasie i była na niej "strużka krwi".
Jak działa rosyjska propaganda?
O tym, jak działa rosyjska propaganda i do kogo jest skierowana, opowiedziała w programie "Newsroom" WP dr Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Straszenie w rosyjskiej telewizji wzmaga się w momencie, w którym słabnie faktyczna pozycja Rosji. Taka jest specyfika tego przekazu - podkreśla dr Bryc.
Ekspertka zwraca uwagę, że wśród całej masy treści znajdują się "wrzutki", które później używane są przez Kreml w elementach wojny psychologicznej. - Jeśli straszy Ławrow, Zacharowa czy Sołowjow, Zachód wie, że to straszak - uważa dr Bryc.
Uwagę specjalistki zwróciło nasilenie się w ostatnim czasie argumentacji, wedle której dozbrajanie Ukrainy przez państwa zachodnie prowadzi do eskalacji konfliktu. - Taka retoryka miała trafić przede wszystkim do Berlina. Powtarzanie tej tezy miało utrzymać w mocy decyzję kanclerza Olafa Scholza o niedostarczaniu ciężkiego uzbrojenia do Kijowa - zauważa dr Bryc. - Straszenie ma przynosić te efekty, których nie można osiągnąć innymi drogami - podsumowała rozmówczyni programu WP.
Źródło: pravda.com.ua