Chiny
Indie zajęły miejsce, które jeszcze nie tak dawno okupowały Chiny. Po zakończeniu zimnej wojny Pekin kupował rosyjskie uzbrojenie na potęgę, głównie dla swoich sił powietrznych (m.in. myśliwce Su-27 i Su-30) oraz marynarki wojennej (okręty podwodne i niszczyciele). I choć od dekady eksport broni do Chin znacząco zmalał, to i tak w latach 2009-2013 Państwo Środka odpowiadało za 12 proc. całej rosyjskiej sprzedaży militarnej za granicę, co stanowiło 64 proc. łącznego chińskiego importu uzbrojenia.
Powodów osłabienia rosyjsko-chińskich relacji jest co najmniej kilka. Przede wszystkim Chiny coraz bardziej stawiają na rozwój rodzimego przemysłu zbrojeniowego i uniezależnienie się od dostaw z zewnątrz. Drugą sprawą jest to, że według Pekinu Moskwa oferuje im mało zaawansowany lub przestarzały sprzęt, który nie pozwoli im dogonić armii zachodnich.
Kreml z kolei jest niechętny sprzedaży Chińczykom najbardziej nowoczesnej broni, ponieważ w przeszłości wielokrotnie kopiowali oni rosyjskie systemy militarne i stają się coraz groźniejszym konkurentem na światowych rynkach zbytu. Nie mniej ważną rzeczą jest, iż Rosja ma obawy przed potencjalnym wzmacnianiem chińskiej armii, która kiedyś może zostać przecież użyta na rosyjskim Dalekim Wschodzie...
Niemniej w ubiegłym roku jakby coś się ruszyło i po raz pierwszy od lat oba państwa prowadzą rozmowy na temat intratnej transakcji zbrojeniowej, w ramach której Chiny pozyskałyby myśliwce Su-35 i nowoczesne okręty podwodne.
Na zdjęciu: myśliwiec Su-27 w barwach chińskich sił powietrznych.