"Kochałam Ją jak własną matkę"

Tysiące osób zebrało się na trasie przejazdu, by pożegnać Marię Kaczyńską. Trumny z ciałami prezydenckiej pary są już wystawione na widok publiczny w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego. Polacy składają ostatni hołd.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP | Stach Leszczyński

Trumna z ciałem pierwszej damy wylądowała rano na warszawskim Okęciu. Po krótkim nabożeństwie i złożeniu hołdu zmarłej przez najbliższych, trumnę – tą samą trasą, którą jechał kondukt z ciałem Lecha Kaczyńskiego – przewieziono do Pałacu Prezydenckiego. Na trasie były ustawione setki ludzi, a pod samym pałacem czekały ich tysiące. Nie tylko warszawiaków, ale również osób z bliższych i dalszych zakątków Polski.

Po rodzinnej uroczystości w kaplicy prezydenckiej, trumny zostały przeniesione do Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego. Tam, gdzie w najbardziej okazałej sali odbywają się zwykle najważniejsze uroczystości z udziałem prezydenta, trumny zostały wystawione na widok publiczny.

Hołd Prezydenckiej Parze będzie można oddawać do dnia pogrzebu Marii i Lecha Kaczyńskich. Pogrzeb prezydenckiej pary odbędzie się w niedzielę.

Tłumy przed Pałacem

– Jechałem od dziewiątej, by móc tu być i złożyć ostatni hołd prezydenckiej parze – mówił w rozmowie z Wirtualną Polską Mateusz Różycki z liceum im. Cypriana Kamila Norwida w Radzyminie, który przyjechał pod Pałac Prezydencki, by złożyć hołd pierwszej damie. Wyjaśnia, że bardzo przeżywa śmierć prezydenckiej pary i trudno mu się z nią pogodzić. Jeszcze dziś chciałby pożegnać się ze zmarłymi przy trumnach i, o ile będzie taka możliwość, złożyć wpis do księgi kondolencyjnej.

Z daleka, bo aż z Krakowa, przyjechał samochodem pod Pałac Prezydencki Ryszard Musiał. Specjalnie po to, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, żeby zapalić znicze, położyć kwiaty i pożegnać się z parą prezydencką. Muszą wracać do pracy, więc pewnie nie uda im się złożyć ostatniego hołdu przy trumnach. – Ale najważniejsze, że w ogóle tu jesteśmy – mówi Musiał.

Wśród tłumów przed Pałacem Prezydenckim nie brakowało dzisiaj uczniów, nierzadko całych delegacji szkolnych. – Przyszliśmy tu całą klasą, uważając, że jest to najlepszy sposób pożegnania pary prezydenckiej. Złożyliśmy kwiaty, zapaliliśmy znicze. Pani dyrektor wyraziła zgodę, by jedna klasa reprezentowała szkołę – mówi Aleksandra Waremko, uczennica trzeciej klasy w Gimnazjum nr 37 im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Warszawie. Pytana, jak we wspólnych rozmowach wspominają prezydencką parę, odpowiada, że jako ciepłych, życzliwych ludzi. Choć przed tragedią o Lechu Kaczyńskim mówiło się różnie – często wytykając mu ułomności – ma nadzieję, że teraz się to zmieni.

Marek Włodarski, uczeń tego samego gimnazjum, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że przyszedł pod Pałac Prezydencki dla głębszej refleksji nad tym, co się stało. – To wielka tragedia dla Polski, a precedens na skalę światową – mówi gimnazjalista. Podobnie jak koleżanka, uważa, że Lech i Maria Kaczyńscy byli normalnymi, życzliwymi, dobrymi ludźmi, a działalność Lecha Kaczyńskiego „była dla Polski nieoceniona”.

Całą klasą pod Pałac Prezydencki przyjechali również uczniowie z VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława IV w Warszawie. – Złożyliśmy już kwiaty, znicz. Mamy delegację, która złoży ostatni hołd przy trumnach prezydenckiej pary w imieniu całej naszej szkoły – mówi uczeń Adam Moniszczuk. Przyznaje, że tragedia pod Smoleńskiem to w życiu uczniów wielki przełom: – Trudno zrozumieć to, co się stało. Dla wszystkich to był wielki szok. Ważne, żebyśmy pamiętali o wszystkich zmarłych, nie tylko o parze prezydenckiej, jakimi byli osobami, co zrobili dla kraju. Im wszystkim należy się szacunek i pamięć.

Wśród żegnających prezydencką parę nie brakowało też młodszych uczniów, jak choćby ze Szkoły Podstawowej nr 189 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Rembertowie. – Przyjechaliśmy w imieniu całej społeczności szkolnej, by złożyć hołd – mówi opiekunka grupy, przyznając, że uczniowie dotarli z Rembertowa autobusem. Dwie uczennice, Monika i Amanda, wcześniej były w Warszawie, by pożegnać na trasie Lecha Kaczyńskiego. – Stałam wzdłuż ulicy. Pamiętam, że ludzie rzucali kwiaty, zapalali znicze – mówi Monika. Zaś Amanda wspomina: - Byłam z rodzicami na lotnisku na Okęciu, by pożegnać Lecha Kaczyńskiego.

Poza szkołą podstawową, z Rembertowa przyjechali również uczniowie gimnazjum nr 128 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wszyscy zgodnym chórem mówią, że para prezydencka była w ich życiu ważna, a swoją obecnością chcą pokazać, jak bardzo. Zbaw ich, Boże

Śmierć prezydenckiej pary zmieni polskie społeczeństwo i polskich polityków? Aleksandra Waremko jest sceptyczna: - Już po śmierci Jana Pawła II mieliśmy takie, złudne, jak się okazało, nadzieje. Myślę, że również między politykami przez jakiś czas będzie lepiej, a potem znów doświadczymy tej samej, zaciętej walki. Może ich forma będzie łagodniejsza niż dotąd, ale niestety, zauważa, polityka rządzi się własnymi prawami.

- Te wszystkie niesnaski polityczne, które dotąd miały miejsce, nie ulegną zmianie. W tej chwili mamy kilka dni spokoju, zadumy. Zastanowienia się, jak dotąd to wszystko [przyp.red. życie społeczno-polityczne] wyglądało i jak powinno wyglądać. Ale nie wierzę, żeby cokolwiek się poprawiło – mówi Artur Budziński z Warszawy.

Ryszard Musiał z Krakowa ma nadzieję, że tragedia pod Smoleńskiem zmieni Polskę i Polaków. Będzie mniej błaznowania, a dyskusje będą bardziej merytoryczne, również w mediach. Przypomina jak Polska żyła rozwiązanymi sznurowadłami Lecha Kaczyńskiego. - Przecież to mogło przydarzyć się każdemu. Równie dobrze w tej chwili również ja mógłbym mieć rozwiązane sznurówki – mówi Musiał.

Budzyński przyznaje, że pod Pałac Prezydencki przyszedł, by pożegnać ludzi, którymi były przede wszystkim ofiary. - Nie jako polityków, kierowników czy dowódców. Tylko właśnie jako ludzi - mówi, że o tragedii pod Smoleńskiem dowiedział się od znajomych, przez telefon. W pierwszej chwili nie uwierzył, dopiero później, gdy włączył radio, zrozumiał tragizm sytuacji. – Zauważyłem, że zrobiło się cicho w całej Polsce. Nawet ptaki nie śpiewały. Nic – mówi Budzyński. Ciszę zauważyła również Monika Sokół z Warszawy. – Jak dowiedziałam się o tragedii, to jakby cały świat nagle runął. Maria Kaczyńska była dla mnie jak matka, i tak ją kochałam. Bo ona była właśnie taką matką nas wszystkich – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.

Elżbieta z Kruszewa chce jutro wrócić pod Pałac Prezydencki, by stanąć w kolejce i osobiście złożyć ostatni hołd prezydenckiej parze. Jeśli będzie miała możliwość złożyć wpis w księdze kondolencyjnej, to napisze o żalu, smutku i rozpaczy. Irena, emerytka z Warszawy, która przyszła pod Pałac Prezydencki, przyznaje, że gdyby mogła wpisać się w księdze kondolencyjnej ofiar tragedii pod Smoleńskiem, napisałaby: „Żyliśmy, bo Chciałeś. Zginęliśmy, bo Kazałeś. Zbaw, bo Możesz”.

Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie

Spięcie w programie na żywo. Poszło o posła Sterczewskiego
Spięcie w programie na żywo. Poszło o posła Sterczewskiego
Nagroda Nobla dla Trumpa? Rosja byłaby "za"
Nagroda Nobla dla Trumpa? Rosja byłaby "za"
Blackout w Kijowie. Wielu rannych w nocnym ataku Rosji
Blackout w Kijowie. Wielu rannych w nocnym ataku Rosji
Ocenili działania  Żurka. Polacy podzieleni w sondażu
Ocenili działania Żurka. Polacy podzieleni w sondażu
Porozumienie Izraela i Hamasu. Polska zadowolona z postępów
Porozumienie Izraela i Hamasu. Polska zadowolona z postępów
Mentzen zarzucił Sikorskiemu chamstwo. Zareagował rzecznik MSZ
Mentzen zarzucił Sikorskiemu chamstwo. Zareagował rzecznik MSZ
Wybuchy i pożar na Bielanach. Tragiczny finał akcji ratunkowej
Wybuchy i pożar na Bielanach. Tragiczny finał akcji ratunkowej
Dramat w Krośnie. Dwa ciała w mieszkaniu
Dramat w Krośnie. Dwa ciała w mieszkaniu
Kijów odzyskał 23 dzieci. Wywieziono je wcześniej przez Rosjan
Kijów odzyskał 23 dzieci. Wywieziono je wcześniej przez Rosjan
Ukraina grozi Rosji. Po nocnym zmasowanym ataku
Ukraina grozi Rosji. Po nocnym zmasowanym ataku
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Tymczasowy zakaz dla Trumpa. Gwardia Narodowa nie trafi do Chicago
Tymczasowy zakaz dla Trumpa. Gwardia Narodowa nie trafi do Chicago