Komunia z rąk Mussoliniego
Włoski wódz był szczerze podziwiany przez swoje rodaczki, o czym może świadczyć ilość otrzymywanej korespondencji. W ciągu miesiąca dostawał nawet 40 tysięcy listów i w przeciwieństwie do Hitlera, niejednokrotnie w zamian dawał kobietom coś więcej niż chłodne podziękowania sporządzone przez biurokratów. Czuły na kobiece prośby, potrafił spełnić ich potrzeby. Kobieta prosząca o maszynę do szycia, mogła oczekiwać, że rzeczywiście ją otrzyma. Innym udawało się zdobyć upragnioną audiencję.
Nie oznacza to jednak, że był jedynie dobrym wujkiem. Potrafił rozkochać w sobie kobiety, doprowadzając je niemal do mistycznej ekstazy. Dowodem na to jest list Margherity V., która fantazjuje na temat komunii świętej przyjmowanej z "błogosławionych rąk" Mussoliniego. "(…) przyjąć Pana jednocześnie z Jezusem! Złożyć na języku, złożyć na piersi, na moim biednym sercu." - pisze rozentuzjazmowana kobieta. "Czytam w gazetach, że bardziej Pan lewituje, aniżeli żyje: wszystko poświęca Pan dla Włoch, nie jada Pan, nie pije, nie sypia. Zatem lewituję i ja: odkąd Pana ujrzałam, ja także nie jem, nie piję, nie śpię." - wyznaje inna.