"Nie podniesie się". Mocne wystąpienie Zełenskiego
- Dziękuję sojusznikom za gotowość dostarczenia nam nowoczesnych, bardzo potrzebnych czołgów. Musimy uformować pancerną pięść wolności, po której uderzeniu rosyjska tyrania już się nie podniesie. Możemy to zrobić i to zrobimy - oświadczył w środę w wieczornym wystąpieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
- Dzisiaj mamy dzień wyjątkowo pomyślnych wiadomości dla Ukrainy. Jest już koalicja czołgów. Jest też decyzja o rozpoczęciu dostaw tych pojazdów w celu obrony naszego kraju. (...) Wszystko to dowodzi najważniejszego w tej chwili dla świata faktu - tego, że wolność tylko się umacnia. A to, jak zjednoczeni wszyscy pracujemy na rzecz umocnienia wolności, obrony Ukrainy i Europy, jest historycznym osiągnięciem przywódców - ocenił prezydent Ukrainy.
Trzy najważniejsze kwestie
Według Zełenskiego, najważniejszymi kwestiami są obecnie szybkość dostaw czołgów, liczba przekazanych Kijowowi pojazdów, a także tempo szkoleń ukraińskich załóg pancernych.
Jak dodał ukraiński przywódca, kolejnym etapem wspierania Ukrainy powinno być dostarczanie jej coraz bardziej zaawansowanych rodzajów uzbrojenia, w tym m.in. samolotów bojowych.
Zobacz także: Takich słów o Sikorskim jeszcze nie było. Wiceszef MON bardzo ostro
Przełomowe deklaracje
Prezydent USA Joe Biden ogłosił w środę, że Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie 31 czołgów M1 Abrams.
Jak zapowiedział Biały Dom, czołgi, których liczba odpowiada jednemu ukraińskiemu batalionowi, zostaną zakupione dla Ukrainy. Ich dostawa zajmie "miesiące", ale szkolenia rozpoczną się już wkrótce.
Wcześniej w środę rząd Niemiec zapowiedział dostarczenie Ukrainie czołgów Leopard 2. Berlin wyda też odpowiednie zezwolenia krajom partnerskim, które chcą szybko przekazać Kijowowi Leopardy ze swoich zasobów.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski