Kłótnia na komisji o ustawę degradacyjną. "Załgane kłamstwa"
Obrady sejmowej komisji obrony narodowej dotyczące ustawy degradacyjnej były wyjątkowo burzliwe. Antoni Macierewicz posunął się nawet do stwierdzenia, że doszło do "obrzydliwej próby poniżenia państwa polskiego". Ale na posłach opozycji wrażenia tym nie zrobił.
Prace nad rządowym projektem ustawy degradacyjnej nie przebiegają gładko. Założenie jest takie, by pozbawić stopni wojskowych żołnierzy w stanie spoczynku, którzy byli członkami m.in . WRON i KBW. Czyli np. gen. Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. - Chcemy nazwać zło - złem, dobro - dobrem, bohaterstwo - bohaterstwem - podkreślał Mateusz Morawiecki.
Ale schody pojawiły się już podczas pierwszego czytania na posiedzeniu sejmowej komisji obrony narodowej. Najpierw przyjęto wniosek przewodniczącego Michała Jacha o skrócenie wymogu upłynięcia 7 dni od złożenia projektu w Sejmie do jego pierwszego czytania.
Gdy został przyjęty, były wiceminister MON Czesław Mroczek stwierdził, że tempo procedowania ustawy jest bardzo szybkie. I uznał, że PiS chce w "przykryć awanturę" związaną z nowelizacją ustawy o IPN.
Wypowiedzi posła spotkały się z ostrą reakcją Antoniego Macierewicza. – Tutaj coś się stało. Pan poseł Mroczek coś powiedział. Dawno już nie słyszałem tak wielu załganych kłamstw, tak obrzydliwej próby poniżenia państwa polskiego - skomentował były szef MON.
Z kolei Stefanowi Niesiołowskiemu nie spodobało się, gdy przewodniczący Jach uznał, że "projekt ustawy degradacyjnej określa w sposób jednoznaczny, kto był bohaterem, a kto zdrajcą". Polityk PO ironizował, że w takim razie on z pewnością zostanie "zdrajcą". - Ta ustawa jest represyjna. Co prawda mści się na trupach, ale jednak - dodał.
Inny polityk opozycji przekonywał, że wszyscy negatywnie oceniają postaci takie jak gen. Wojciech Jaruzelski. – Za zło trzeba ludzi karać, ale za życia - dodał Cezary Tomczyk.