Kłopoty Trumpa. Były ambasador: miażdżące dla jego ambicji politycznych
Donald Trump został formalnie aresztowany w sądzie federalnym. To pierwsza sytuacja w historii, że były prezydent Stanów Zjednoczonych został oskarżony przez państwo. - Proces zapewne potrwa wiele miesięcy, więc nie powinniśmy się spodziewać szybkiego rozwiązania - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską były ambasador Polski w USA Ryszard Schnepf.
Jak dodaje, "może to być miażdżące dla Trumpa jako kandydata starającego się o nominację Partii Republikańskiej".
Były prezydent Donald Trump został formalnie aresztowany w sądzie federalnym w Miami. Jest to związane z 37 zarzutami w związku z jego postępowaniem z tajnymi dokumentami po opuszczeniu urzędu prezydenta.
Liczne dokumenty znaleziono bowiem w jego willi w Mar-a-Lago na Florydzie. Dotyczyły m.in. amerykańskich programów jądrowych czy zdolności wojskowych Stanów Zjednoczonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po co Trumpowi były tajne dokumenty?
- Nie sądzę, żeby to były przypadki, że wyprowadzając się z Białego Domu niechcący zabrał dokumenty, które są opatrzone klauzulą tajności. Myślę, że chciał przechować dokumenty, by móc odwoływać się do nich w jakichś sytuacjach politycznych - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską były ambasador Polski w USA Ryszard Schnepf.
- Prezydent ma swoją ekipę, która przed zamknięciem biura i przekazaniem kluczy weryfikuje dokumenty. Jak czegoś brakuje, to się tego szuka, zwłaszcza gdy dokumenty są rejestrowalne. Amerykańska administracja, jeśli chodzi o kontrolę nad przepływem dokumentów, jest dosyć precyzyjna. Nawet zniknięcie jednej kartki prędzej czy później zostanie odkryte i ujawnione, bo teraz jest elektroniczny rejestr, w którym można prześledzić drogę dokumentu od urzędnika do urzędnika aż na biurko prezydenta - podkreśla były ambasador.
Cios w polityczne ambicje Trumpa
Schnepf wskazuje, że oskarżenie byłego prezydenta USA to zdarzenie bez precedensu. - Z punktu widzenia tradycji, historii instytucjonalnej, jest to druzgocące. Pokazuje, że amerykański system ma problemy. Z drugiej strony to też pokazuje, że były prezydent może być potraktowany jak każdy obywatel, jeśli stoją za nim karne przewinienia - mówi WP były ambasador.
Według niego proces przede wszystkim uderzy w ambicje polityczne Trumpa. - Potrwa zapewne wiele miesięcy, więc nie powinniśmy się spodziewać szybkiego rozwiązania. Natomiast może to być miażdżące dla Donalda Trumpa jako kandydata starającego się o nominację Partii Republikańskiej. Zapewne część jego wyborców będzie miało dylemat - mówi Schnepf.
Były ambasador wskazuje też, że do wyłonienia kandydata na prezydenta Partii Republikańskiej jeszcze daleka droga. Ale za Trumpem będzie się ciągnęło widmo procesu. - Prawdopodobnie ten przewód sądowy jeszcze się nie zakończy do wiosny. Będą się ścierały elementy tego postępowania, będą ujawniane dokumenty, będzie toczyła się dyskusja publiczna - mówi.
Osłabiony Trump cieszy demokratów
Rozmówca Wirtualnej Polski przekonuje jednak, że Partia Demokratyczna raczej nie liczy na szybkie zakończenie sprawy. - Nie chcą, by Trump "siedział", skazanie go byłoby wyniesieniem na pomnik, uczynienie go ofiarą Partii Demokratycznej. Tego efektu prawdopodobnie nie będzie. Proces będzie trwał, ale będzie niszczący dla tych, którzy nie są wyznawcami Trumpa - przekonuje.
Wskazuje, że administracja Joe Bidena raczej by wolała, żeby Trump uzyskał nominację republikanów. - Donald Trump jest wygodniejszym przeciwnikiem. Ważne, by był osłabiony. Jeśli ten rezultat zostanie osiągnięty, to Biden będzie miał zagwarantowaną drugą kadencję - powiedział nam Ryszard Schnepf.
Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: