Kłopoty Owsiaka po słowach na Woodstocku. "Zrobi się z tego balon, który pęknie"
Jerzy Owsiak ma kłopoty. Stanie przed sądem za użycie wulgarnych słów w mowie kończącej Przystanek Woodstock. Szef WOŚP uważa, że to "sprawa na zamówienie".
Jerzy Owsiak stanie przed sądem. Chodzi o niecenzuralne słowa, których użył na zakończenie tegorocznego Przystanku Woodstock. Szef WOŚP wyrażał swoje poglądy na temat polityki. Najbardziej oberwało się partii rządzącej. Owsiak złożył już zeznania na komendzie. Policja z kolei tłumaczy, że istnieje podejrzenie popełnienia wykroczenia. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Słubicach.
Jerzy Owsiak w "Faktach po Faktach" mówił, że wierzy, iż usłyszy "rozsądny wyrok". - Oceniamy utwór artystyczny, sztukę, a ona nie mieści się w żadnych granicach. Jeśli to nie jest spersonalizowane obrażanie, to sztuka ma ten ogromny zawias tworzenia - powiedział.
Szef WOŚP podkreślał, że w swoim wystąpieniu, które wywołało całe zamieszanie użyto 1394 wyrazy, sześć z nich było niecenzuralnych. - Czy ostatnimi czasami usłyszeliśmy jakąkolwiek mowę, która miała prawie 1400 wyrazów, w której jest tyle o przyjaźni i miłości, tyle słów o tym, żebyśmy się łączyli? Nawet wulgaryzmy padały jako podkreślenie, że te podziały niczemu nam nie służą - powiedział. - Być może sąd musi tego posłuchać, może jeszcze nie posłuchał - dodał Owsiak.
Według niego to "sprawa na zamówienie". - Zrobi się z tego balon, który pęknie i ten śmiech będzie ze strony naszej w stronę tych, którzy dmuchają ten balon - stwierdził.
Jerzy Owsiak przyznał także, że kiedy policja zgłosiła się do WOŚP po nagrania z monitoringu myślał, że chcą sprawdzić, czy teren był dobrze zabezpieczony. - Nawet przez moment nie myśleliśmy, że te taśmy zostaną tak wykorzystane - mówił w TVN24.
Chcą bronić Owsiaka za darmo
Jedna z kancelarii prawniczych z Gorzowa Wielkopolskiego zapowiedziała, że jest gotowa bronić Jerzego Owsiaka za darmo. "Jesteśmy fanami Pana i Przystanku Woodstock oraz zdrowego rozsądku" - napisał przedstawiciel kancelarii adwokat Jerzy Synowiec.
Jest zatem szansa, że cała sprawa skończy się po myśli twórcy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Źródło: TVN24