Kirchner prezydentem Argentyny
Argentyna ma od niedzieli nowego prezydenta. Nestor Kirchner złożył przed Kongresem Narodowym prezydencką przysięgę. Jej świadkiem były głowy państw innych krajów amerykańskich.
26.05.2003 | aktual.: 26.05.2003 08:47
W mowie inaugurującej prezydenturę Kirchner zapowiedział walkę z najgorszym kryzysem ekonomicznym w historii kraju, z jakim Argentyna zmaga się od dwóch lat.
"Chcemy stać się pokoleniem Argentyńczyków, którzy przywrócą aktywność społeczną, a także będą promować odnowę kulturalną i moralną oraz szacunek dla prawa" - powiedział Kirchner po odebraniu z rąk odchodzącego prezydenta Eduardo Duhalde insygnii prezydenckich: buławy i szarfy.
Kirchner nie ukrywał, że poważnym problemem dla argentyńskiej gospodarki jest ogromne zadłużenie zagraniczne, przekraczające, według serwisu BBC, 136 miliardów dolarów.
"Wiemy, że nasze zadłużenie to główny problem. To nie jest tak, że nie chcemy go spłacać. Ale nasi wierzyciele otrzymają swe pieniądze, gdy w Argentynie zacznie dziać się lepiej" - powiedział nowy prezydent zapowiadając renegocjacje wielkości długu z kredytodawcami.
Świadkami zaprzysiężenia Kirchnera było kilkanaście głów państw amerykańskich, m.in prezydent Brazylii Inacio Lula da Silva oraz kubański przywódca Fidel Castro. Kirchner podkreślił w mowie inauguracyjnej, że priorytetem jego polityki zagranicznej będzie wzmocnienie współpracy regionalnej.
Peronista Kirchner doszedł do władzy, mimo że w wyborach zdobył tylko 22 procent. Ten wynik wystarczył, aby przejść do drugiej tury elekcji, w której miał się zmierzyć z innym peronistą, Carlosem Menemem. Nieoczekiwanie, Menem wycofał swą kandydaturę z wyścigu prezydenckiego, a Kirchner automatycznie został głową państwa.
Ostatnim nieperonistowskim przywódcą Argentyny był Fernando de la Rua, radykał, który musiał ustąpić pod koniec 2001 roku, gdy w rozruchach zginęło co najmniej 27 osób. Później w ciągu dwóch tygodni zmieniło się czterech prezydentów, aż w końcu parlament mianował Duhalde tymczasowym prezydentem.
Pod jego rządami nastąpiło stopniowe ożywienie gospodarki. Duhalde odblokował też po 16 miesiącach konta bankowe ludności, zamrożone przez de la Ruę.
Kirchner staje teraz przed ogromnymi wyzwaniami. Co czwarty Argentyńczyk szuka pracy. Przeszło 60 procent ludności żyje w ubóstwie. Przeciętna płaca miesięczna wynosi równowartość 100 dolarów.
Mimo że w ostatnich latach wiara Argentyńczyków w to, iż politycy będą w stanie poprawić ich los, znacznie osłabła, nowy prezydent cieszy się dużym poparciem. 70 procent mieszkańców kraju sądzi, że w czasie jego prezydentury sytuacja ulegnie poprawie - podaje BBC.