Kiński: pozwę autorów raportu o WSI
Moja współpraca z WSI dotyczyła wyłącznie
spraw obronności, nie wykraczała poza zadania WSI; żadna z moich
publikacji nie była inspirowana przez WSI - oświadczył redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa"
Andrzej Kiński. Kiński zapowiedział kroki prawne wobec autorów
raportu z weryfikacji WSI.
Nazwisko Kińskiego znalazło się w opublikowanym w piątek raporcie komisji weryfikacyjnej WSI w spisie dziennikarzy współpracujących z WSI.
"W związku z podjętą w raporcie o WSI próbą zniesławienia mojego nazwiska i podważeniu obiektywizmu i kompetencji miesięcznika Nowa Technika Wojskowa, podjęte zostaną kroki prawne przeciwko jego autorom" - napisał Kiński w oświadczeniu.
"Mojej pracy dziennikarskiej nie inspirowały WSI"
"Z dużym zdziwieniem przyjąłem pojawienie się mojego nazwiska w opublikowanym raporcie (...) i kontekst, w jakim ono się w nim znalazło. Jak głosiły deklaracje polityków, raport ten miał piętnować nieprawidłowości oraz ujawnić osoby, które popełniły przestępstwo, albo w nim współuczestniczyły, bądź ich działania wykraczały poza ustawowe zadania WSI. Moja osoba nie spełnia żadnego z tych warunków" - napisał Kiński.
"Moja, trwająca kilka lat, współpraca z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, częścią Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, podlegających Ministerstwu Obrony Narodowej naszej niepodległej Ojczyzny, podjęta została z pobudek patriotycznych i związana była wyłącznie ze sprawami obronności naszego państwa i jego sojuszników. Dotyczyła kwestii merytorycznych, związanych z uzbrojeniem i sprzętem wojskowym" - dodał.
Zapewnił, że jego pracy dziennikarskiej nigdy nie inspirowały WSI, ani żadne inne służby specjalne. "Nie otrzymywałem żadnych materiałów, instrukcji, nie formułowano też wobec mnie jakichkolwiek sugestii, które miałyby wpływ na przygotowywane przeze mnie publikacje" - podkreślił.
Odniósł się też do tezy, jakoby "monitorował" środowisko dziennikarskie. "Taki zarzut pod moim adresem uważam za absurdalny. Zawsze za to starałem się służyć swoją wiedzą w zakresie zagadnień związanych z szeroko pojętą obronnością i przemysłem zbrojeniowym" - napisał Kiński.
Kiński odniósł się też do twierdzeń o lobbowaniu przezeń na rzecz wybranego przez MON kołowego transportera opancerzonego i do zamieszczonych w raporcie Antoniego Macierewicza zastrzeżeń co do samego wyboru tego pojazdu. "Nie zajmowałem się lobbowaniem na rzecz firmy Patria Vehicles Oy, ani jego polskich partnerów, biorących udział w realizacji KTO Rosomak" - oznajmił szef "NTW". Zapewnił, że kierowany przezeń magazyn w trakcie przetargu "starał się - w zakresie dostępnych informacji - obiektywnie informować o jego przebiegu i udostępniać swe łamy wszystkim jego uczestnikom".
Przypomniał, że w publikacjach na ten temat NTW korzysta z wiedzy źródłowej od fińskich projektantów, polskich producentów KTO, komórek MON nadzorujących wdrażanie pojazdu do Sił Zbrojnych RP oraz od placówek naukowo-badawczych zaangażowanych w jego próby.
"Wiele razy zwracałem uwagę na problemy, które wystąpiły w realizacji polskiego programu KTO, pisałem także o niespełnieniu przez pojazd niektórych wymagań technicznych, które wyjawione zostały podczas jego prób w Polsce" - podkreślił naczelny "NTW, której redakcja wspólnie z MON przeprowadziła konkurs, który wyłonił nazwę "Rosomak". "Żadne publikacje na temat "Rosomaka" w Nowej Technice Wojskowej nie były inspirowane przez WSI" - zaznaczył.
Zdaniem publicysty, "tak szerokie potraktowanie wątku kołowego transportera opancerzonego w raporcie o WSI budzi zastanowienie, czy to właśnie te jego fragmenty nie były inspirowane przez lobbystów, działających na rzecz producentów konkurencyjnych transporterów, którzy od kilku lat starają się doprowadzić do anulowania zakupu KTO Rosomak przez Siły Zbrojne RP, narażając nasz kraj na znaczne straty finansowe i pozbawienie Wojsk Lądowych jakże im potrzebnych, szczególnie podczas misji ekspedycyjnych, wozów bojowych".
"Jednocześnie chciałbym wyrazić swe najwyższe uznanie i szacunek dla setek oficerów i pracowników WSI, uczciwie pracujących na rzecz umacniania obronności niepodległej i demokratycznej Polski oraz jej sojuszników, często z narażeniem zdrowia i życia. Dziś ludzie ci są publicznie szkalowani, a czysto polityczne, krótkowzroczne i niekompetentne działania związane z publikacją Raportu WSI odebrać można tylko jako opluwanie munduru polskiego żołnierza" - ocenił szef "NTW".
W piątek prezydent Lech Kaczyński upublicznił raport z weryfikacji Wojskowych Służby Informacyjnych. Liczy on 374 strony. Tekst podpisany przez przewodniczącego komisji weryfikacyjnej WSI Antoniego Macierewicza ma 163 strony. Reszta to załączniki i aneksy, w tym listy nazwisk.