Kim Dzong Un jednak to zrobi. Na Koreę Płn. spadnie sroga kara
Korea Północna zakończyła przygotowania do próby jądrowej. Prezydent Południa, Yoon Suk-yeol powiedział we wtorek, że użycie broni atomowej przez jego sąsiada może być nieuchronne. - Przygotowujemy się na wszystkie scenariusze - mówi przywódca Korei Południowej. Waszyngton i sojusznicy grożą odpowiedzią.
25.10.2022 13:29
Siódmy północnokoreański test nuklearny może nastąpić lada moment. Rosną obawy, że Pjongjang może przeprowadzić swoją siódmy, a pierwszy od 2017 roku eksperyment nuklearny.
O takiej ewentualności poinformował Yoon podczas swojego wtorkowego przemówienia na forum Zgromadzenia Narodowego. Zaatakował także sąsiada za niedawne testy rakietowe. Według strategii przywódcy Północy, Kim Dzong Una, są one zapowiedzią nieodległego użycia poważniejszego uzbrojenia.
Jak donosi "The Japan Times", według ustaleń służb Korea Północna mogła wstrzymywać się z odpaleniem groźnej broni do czasu zakończenia zjazdu Partii Komunistycznej Chin, swojego sojusznika, a jednocześnie mieć na uwadze zbliżające się listopadowe wybory do Kongresu USA.
Kim Dzong Un jednak to zrobi. Na Koreę Płn. spadnie sroga kara
Planów Korei Północnej świadome są również Stany Zjednoczone. - Oceniamy, że KRLD przygotowuje swój poligon Punggye-ri do siódmego testu. To zresztą jest zgodne z publicznymi deklaracjami tego kraju. Waszyngton jest tym zaniepokojony - powiedział w poniedziałek rzecznik Departamentu Stanu Ned Price.
USA, podobnie jak i Korea Południowa, są gotowe na każdą ewentualność. Price zasugerował również możliwą reakcję Waszyngtonu i sojuszników na koreańską prowokację. Może więc dojść do uruchomienia działań wzmacniających obronę i odstraszających.
To nie jedyne wyrażane publicznie niepokoje polityków. Spekulacje o rychłej próbie nuklearnej pojawiły się również, gdy zastępca sekretarza stanu USA Wendy Sherman odwiedziła Tokio i rozmawiała z jej odpowiednikami w Japonii i Korei Południowej.
Zobacz także
Jeśli faktycznie dojdzie do użycia przez Pjongjang broni nuklearnej, będzie to siódma próba, z których każda poprzednia skutkowała ostrzeżeniami ze strony międzynarodowej społeczności. Sześć testów nuklearnych Północy dotyczyło użycia broni coraz większej mocy, aż do termojądrowej. Naukowcy twierdzą, eksplozja mogła mieć moc równą nawet 250 kiloton trotylu, czyli 16 razy więcej niż bomba, którą Stany Zjednoczone zdetonowały nad Hiroszimą podczas II wojny światowej.
Jak podaje "The Japan Time", obserwatorzy twierdzą, że następny test Kima może mieć odmienny charakter. Niewykluczone, że może to być próba opanowania zdolności do użycia mniejszych bomb nuklearnych, wycelowanych w amerykańskie bazy wojskowe w Korei Południowej i Japonii. Taki ruch mógłby spowodować, że kraj przetestowałby głowicę o niższej wydajności, znaną jako "taktyczna broń atomowa" i przeznaczoną do użycia na polu bitwy, a nie do ataków na miasta.