Kilkaset osób pozostaje na placu w centrum Mińska

Na Placu Październikowym w centrum Mińska wciąż znajduje się około 300 młodych ludzi, którzy
na wezwanie Alaksandra Milinkiewicza, kandydata sił
demokratycznych w niedzielnych wyborach prezydenckich, protestują
przeciw ich sfałszowaniu.

Wszyscy czekają na godz. 18.30 (17.30 czasu polskiego), na którą Milinkiewicz wezwał zebranych na kilkutysięcznym wiecu w poniedziałek, by przyszli ponownie na plac.

Na placu stoi 18 małych namiotów turystycznych. Wokół nich młodzież utworzyła krąg trzymając się pod ręce. Rozbrzmiewa muzyka, młodzi tańczą w takt białoruskiego rocka i rapu, których nie puszcza się w państwowym radiu i telewizji. Mają własny agregat prądotwórczy.

Przez głośnik podają najnowsze informacje. Poinformowali, że do Mińska próbują dotrzeć popierające ich grupy działaczy z regionów, m.in. z Homla, Mohylowa i Grodna. Według ich, chciała też przyjechać stuosobowa grupa studentów z Polski, ale nie dostali wiz.

Większość zebranych na placu to studenci. Wymieniają się "na posterunku", przywożą kanapki i gorące napoje w termosach. Jedzenie donoszą im też starsze panie, których zebrało się kilkanaście wokół młodzieżowego kręgu.

Milicja obstawiła plac, wzdłuż jezdni stoją milicjanci z drogówki, gdzie niegdzie widać też funkcjonariuszy w czarnych mundurach specnazu.

W nocy na wtorek milicja zatrzymała ponad 20 osób, głównie wtedy, gdy schodzili z placu, by iść po żywność. Zatrzymano członków sztabu Milinkiewicza, w tym Anatolija Lebiedźkę i Alaksandra Dabrawolskiego. W tej chwili niemal wszyscy liderzy tego sztabu pozostają w aresztach.

W sądzie rozpoczęły się już rozprawy przeciw zatrzymanym w nocy, którzy próbowali przekazać na plac zaopatrzenie. Zarzuca się im "drobne chuligaństwo" lub złamanie zasad prowadzenia zgromadzeń publicznych. W dzień przy najbliższej stacji metra milicja sprawdza większe torby i nie przepuszcza młodych ludzi z termosami i jedzeniem, przepuszcza jednak starszych. Przez całą noc, na kilkustopniowym mrozie, na placu pozostawał z młodzieżą Milinkiewicz i drugi z opozycyjnych kandydatów Alaksandr Kazulin.

Przedstawiciel sił specjalnych MSW zapowiedział, że organizatorzy nielegalnych zgromadzeń w Mińsku zostaną pociągnięci do odpowiedzialności administracyjnej. Ostrzegł, że "wszystko zostało zaprotokołowane", także wydarzenia z kilkunastotysięcznego wiecu w niedzielę.

Spotkany na Placu Październikowym poseł PiS Jarosław Jagiełło powiedział, że polscy parlamentarzyści zamierzają wspomóc białoruskie siły demokratyczne. Poseł przyjechał, by zorientowac się, co jest potrzebne, i niespodziewanie okazało się, że są to namioty i śpiwory. Według Jagiełły, trzeba się spieszyć z pomocą, bo sami działacze białoruskiej opozycji nie wiedzą, ile ludzie wytrzymają. Na placu panuje spokój, władze na razie nie inwterweniują, ale nie wiadomo, jak długo to potrwa - powiedział Jagiełło.

Przechodnie najczęściej mijają plac szybkim krokiem. Niektórzy podchodzą z wyrazami sympatii dla młodzieży. Zdarzają się jednak agresywne ataki. Jedźcie mieszkać do Ameryki, bo stamtąd wam zapłacili! - wykrzykiwał pod adresem młodzieży starszy pan.

Inny emeryt wdał się w dyskusję ze starszą pania, która dowiozła na plac wyładowaną torbę. Przecież wypłacają nam co miesiąc emerytury - wypominał jej. Na argument, że chodzi o wolność, odparł: Może tej młodzieży potrzebna jest wolność, żeby robić nie wiadomo co. Ale mnie i pani to po co? Co niby mamy robić z tą wolnością?

Źródło artykułu:PAP
wyborybiałoruśdemokracja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)