Kijów sięga po pieniądze. "Napotkał silny opór"
Kraj chce przeznaczyć na wojnę 500 miliardów hrywien, ale w tym celu musi zwiększyć zadłużenie i podatki. Władze Ukrainy spotkały się z ostrą reakcją zagranicznych i krajowych przedsiębiorstw w związku z najnowszym projektem ustawy.
Pomysł polegał na nałożeniu 120 miliardów hrywien podatku (2,7 miliarda euro) na i tak już ciężko dotkniętą ludność. - Wojna trwa już trzeci rok, a rząd robi wszystko, co możliwe, aby nie podnosić podatków dla biznesu. Dziś wszystkie inne źródła zwiększenia finansowania sił obronnych zostały już wyczerpane – powiedział ukraiński minister finansów Siergiej Marczenko.
"Stabilność gospodarcza niemożliwa"
Rząd ma problem. Przedsiębiorcy ostro skrytykowali projekt ustawy podatkowej, który na początku lipca wpłynął do ukraińskiego parlamentu i zaczynają zamykać swoje kieszenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spektakularna eksplozja na froncie. Rosyjski T-90 rozerwany na kawałki
"Poszukiwanie dodatkowych dochodów poprzez wprowadzanie nowych podatków będzie stanowić duże obciążenie dla biznesu" - stwierdziła w poniedziałkowym oświadczeniu ukraińska Izba Handlowa.
"W obliczu rosyjskiej agresji, zniszczenia infrastruktury, redukcji rynków zbytu i odpływu kadr, dodatkowa presja fiskalna na ukraiński biznes sprawia, że stabilność gospodarcza staje się niemożliwa" – dodano.
Mają walczyć z szarą strefą, a nie przedsiębiorcami
Presja, aby nie podnosić podatków, nadeszła także spoza Ukrainy.
- Stany Zjednoczone zachęcają rząd Ukrainy do zwiększenia dochodów, przede wszystkim poprzez reformę ceł i walkę z szarą strefą - powiedziała Penny Pritzker, specjalna przedstawicielka USA ds. ożywienia gospodarczego Ukrainy, na poniedziałkowym briefingu w Kijowie.
- Istnieje również ogromne źródło zysku na szarych rynkach papierosów, alkoholu lub elektroniki, które można sprzedawać na dużym rynku. I dlatego zachęciliśmy ukraiński rząd do skupienia się na tym – dodał Pritzker.
Amerykańska Izba Handlowa zaapelowała do ukraińskiego rządu, aby nie obciążał dodatkowymi podatkami przestrzegających prawa przedsiębiorstw, a zamiast tego podjął działania na rzecz ograniczenia ogromnej i nieopodatkowanej szarej strefy na Ukrainie.
"AmCham Ukraine jest głęboko przekonana, że źródłem dodatkowych przychodów podatkowych jest walka z unikaniem płacenia podatków i zapewnienie równych zasad dla wszystkich, a nie zwiększanie podatków dla prawowitych podatników, którzy i tak ponoszą największe obciążenia" – stwierdziła izba.
Władze Ukrainy spotkały się w środę z przedstawicielami firm, jednak nie udało się osiągnąć porozumienia, w związku z czym sprawę przesunięto na przyszły tydzień.
"Uzgodniliśmy, że jest to początek dialogu" - napisał premier Denys Szmyhal po spotkaniu.
Danylo Hetmantsev, przewodniczący parlamentarnej komisji podatkowej, powiedział, że podwyżka podatków była "bolesna, ale konieczna".
Rząd Ukrainy twierdzi, że musi zwiększyć dochody o 500 miliardów hrywien, z czego trzy czwarte pochodzi z nowych pożyczek, a reszta z wyższych podatków. Po zebraniu 60 procent gotówki zostanie przeznaczone na pensje wojskowe, a pozostałe 40 procent zostanie wydane na broń.
Projekt ustawy podatkowej zakłada zwiększenie podatku wojennego płaconego przez mieszkańców Ukrainy, a także podwyższenie ceł i podatków akcyzowych na towary takie jak paliwo i tytoń.
Te dodatkowe pieniądze są pilnie potrzebne
Ukraina przeznaczyła około 37 procent PKB, czyli prawie 40 miliardów dolarów, na obronę, z czego prawie cała kwota została pokryta w tym roku z podatków.
Ostatni rok przyniósł nadwyrężenie finansów publicznych, gdyż Kijów zmuszony był przeznaczyć własne środki na zakup broni z powodu wielomiesięcznych opóźnień w Kongresie USA w uchwaleniu ustawy o pomocy wojskowej o wartości 61 miliardów dolarów, ostatecznie zatwierdzonej w kwietniu.
Minister finansów Marczenko powiedział, że decyzja w sprawie podwyżki podatków powinna zostać podjęta do września.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski