Kevin Spacey otrzymał niezwykle dotkliwy cios. Gwiazdor pogrążony
Sąd stwierdził, że Kevin Spacey naruszył warunki kontraktu dotyczące profesjonalnego zachowania. Studio stojące za niezwykle popularnym serialem platformy Netflix "House of Cards" zerwało współpracę z aktorem po oskarżeniach o molestowanie, przez co poniosło wielomilionowe straty. Spacey musi zapłacić 30 mln dolarów.
Kevin Spacey musi zapłacić studiu Media Rights Capital (MRC), producentowi serialu "House of Cards", ponad 30 milionów dolarów z powodu strat spowodowanych jego zwolnieniem z obsady - wynika z decyzji sądu, która została opublikowana w poniedziałek. MRC zerwało współpracę z aktorem w związku z pojawiającymi się zarzutami wobec Spaceya o molestowanie. Emitowana przez serwis Netflix produkcja, była gigantycznym hitem.
Wcielając się w postać Franka Underwooda, polityka, który nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć swój cel, aktor został twarzą serialu. Sam Kevin Spacey cieszył się wtedy ogromną popularnością.
Zobacz też: Sharon Stone o sytuacji w Polsce. Nowacka dolała oliwy do ognia
Dokumenty w sprawie potwierdzenia wyroku, który zapadł w zeszłym roku, zostały złożone w Sądzie Najwyższym w Los Angeles w poniedziałek. Na planie filmowym, Spacey miał się dopuszczać "pewnych zachowań względem kilku członków załogi w każdym z pięciu sezonów, w których grał główną rolę i był producentem wykonawczym House of Cards".
"Z jednym wyjątkiem arbitraż uznał, że świadkowie są wiarygodni i uznał zarzuty przeciwko Spacey'emu za prawdziwe" - czytamy.
Kevin Spacey straci fortunę
MRC, stojące za produkcją "House of Cards", musiało zwolnić Spaceya, wstrzymać produkcję szóstego sezonu serialu, przerobić go tak, aby usunąć centralną postać graną przez gwiazdora, i skrócić serial z 13 do ośmiu odcinków. Miało to spowodować dziesiątki milionów dolarów strat.
W opublikowanym w poniedziałek oświadczeniu studio pisze o tym, że "Bezpieczeństwo pracowników, planów zdjęciowych i środowiska pracy jest dla MRC sprawą najwyższej wagi i dlatego postanowiliśmy domagać się odpowiedzialności" - napisano.
Orzeczenie zapadło po ponad trzyletniej batalii prawnej i w poniedziałek stało się ostateczne.
Bolesny upadek
Kariera dwukrotnego laureata Oscarów uległa gwałtownemu załamaniu pod koniec 2017 roku, kiedy to ruch #MeToo nabrał rozpędu. Aktor Anthony Rapp oskarżył 62-latka o wykorzystanie seksualne, do którego miało dojść na imprezie w latach 80. Rapp miał mieć wtedy 14 lat. Dzień po wyznaniu aktora, Netflix i MRC zdecydowały się zerwać współpracę ze Spacey'em.
W następnych latach pojawiały się kolejne oskarżenia wobec gwiazdora.