Katastrofa w Genui. Pozostała część wiaduktu może runąć. Służby wciąż szukają ludzi pod gruzami
Wciąż nie jest znany ostateczny bilans po zawaleniu się mostu w Genui. Zginęło co najmniej 39 osób, ale ta liczba może wzrosnąć. Ratownicy i strażacy w dalszym ciągu szukają zaginionych. Prace prowadzone są w trudnych warunkach, bo istnieje zagrożenie, że runą pozostałe fragmenty mostu.
Ekipy ratunkowe wciąż przeszukują rumowisko w poszukiwaniu osób, zaginionych po zawaleniu się mostu. Istnieją obawy, że pod gruzami wiaduktu w zmiażdżonych samochodach w dalszym ciągu przebywają ludzie. Prace prowadzone są w ciężkich warunkach, bo istnieje ryzyko, że runąć mogą pozostałe fragmenty mostu - podaje PAP.
Z powodu zagrożenia dalszym zawaleniem wiaduktu ewakuowano ok. 630 mieszkańców budynków, stojących w pobliżu miejsca katastrofy. Ich domy mają być zburzone. Na razie oficjalnie potwierdzono śmierć 39 osób, ale ta liczba może wzrosnąć. Dodatkowo rannych zostało 16 osób, większość z nich jest w ciężkim stanie. Sobota została ogłoszona dniem żałoby narodowej. Wtedy odbędzie się też państwowy pogrzeb ofiar.
Do katastrofy doszło we wtorek we włoskim mieście Genua. Na trasie autostrady A10 zawalił się spory fragment mostu. W momencie tragedii przez wiadukt przejeżdżało ok. 30 samochodów i trzy ciężarówki. Mieszkańcy miasta twierdzą, że most od dawna był w złym stanie. Jego zarządcy odpierają zarzuty i zapewniają, że był pod stałą obserwacją.
Oficjalna przyczyna wypadku na razie nie jest znana. Prowadzone jest śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci wielu osób i doprowadzenia do katastrofy. Mówi się, że do zawalenia wiaduktu mogły przyczynić się burze i ulewne deszcze. Pojawiła się również hipoteza o uderzeniu pioruna. - To nie fatum, ale błąd ludzki - mówił szef prokuratury Francesco Cozzi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl