Katastrofa smoleńska. "TAZ" analizuje skutki tragicznego wypadku
Po katastrofie smoleńskiej zahamowaniu uległ proces poszukiwania przez Polaków nowej tożsamości. PiS wskrzesiło mit o bohaterach i ofiarach, z Rosją i Niemcami w roli odwiecznych wrogów – czytamy w "Tageszeitung".
13.04.2020 | aktual.: 30.03.2022 12:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Polska do dziś jest naznaczona traumą katastrofy lotniczej w Smoleńsku" – pisze warszawska korespondentka "Tageszeitung" Gabriele Lesser w świątecznym wydaniu gazety.
Niemiecka dziennikarka przypomina wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku i stwierdza: "Dziś Polska boryka się z katastrofą po katastrofie: rządzący od 2015 roku narodowi populiści z partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) niszczą ciężko wywalczoną demokrację w imię 'prawdziwych Polaków' i piętnują byłych sojuszników i oponentów mianem 'zdrajców, wrogów ludu i morderców'".
Wysyp teorii spiskowych
Lesser zaznacza, że pierwsze teorie spiskowe pojawiły się zaraz po katastrofie, a zwolennicy PiS twierdzili, że Donald Tusk "ma krew na rękach". Autorzy tych teorii twierdzili, że Tusk współpracował z Władimirem Putinem, i że cieszy się po cichu ze śmierci Lecha Kaczyńskiego.
Niemiecka dziennikarka zwraca uwagę, że przed katastrofą relacje polsko-rosyjskie uległy poprawie i "znajdowały się na ścieżce odprężenia". Wspomina o wcześniejszej wizycie Tuska w Smoleńsku, podczas której on i Putin "nad grobami podali sobie ręce".
"TAZ" przypomina, że lotnisko w Smoleńsku zostało zamknięte pół roku przez wizytami polskich polityków, a wiele urządzeń nie działało. "Pod presją Warszawy, Rosja otworzyła lotnisko dla polskich delegacji, nie chcąc narazić na szwank rysującej się poprawy relacji" – pisze Lesser.
Wskrzeszanie mitu
"Po katastrofie samolotu z prezydentem na pokładzie, wielu narodowych konserwatystów i prawicowych radykałów nie zastanawiało się nad rzeczywistym przebiegiem wypadku, lecz zajęło się wskrzeszaniem dawno przezwyciężonego mitu Polaków - bohaterów i ofiar" – czytamy w "TAZ".
Lesser wyjaśnia, że mit ten pochodzi z czasów zaborów z XVIII i XIX wieku. Przypomina, że poeta Adam Mickiewicz i pisarz Henryk Sienkiewicz tworzyli literackie hasła służące przetrwaniu, w tym ideę Polski jako "Chrystusa narodów" - narodu, który pewnego dnia zmartwychwstanie i przyniesie zniewolonym narodom wolność. "Ten mit pomógł przetrwać katolickim Polakom 123 lata zaborów, okupację drugiej wojny światowej i czasy komunistyczne do 1989 roku" – podkreśla autorka.
Jej zdaniem ten mit opierający się na podziale my-oni (my - dobrzy, oni - źli) upadł w 2001 roku, gdy podczas debaty o pogromie w Jedwabnem 1941 roku polskie społeczeństwo uzmysłowiło sobie, że "Polacy byli także sprawcami, nie tylko ofiarami i bohaterami".
W poszukiwaniu nowej tożsamości
Od tego czasu Polacy poszukiwali nowej tożsamości. Jej fundamentem mógł stać się motyw walki o wolność nawiązujący do państwa wielonarodowego (Rzeczpospolita Obojga Narodów), obejmujący także inne narodowości, w tym także Żydów. Dyskutowano także o nowym pojęciu obywatela – dodaje autorka.
Jak podkreśla, katastrofa w Smoleńsku i zwycięstwo PiS w 2015 roku radykalnie przerwało tę debatę. "Podstawą oficjalnego wizerunku polskiej historii stał się znów mit o bohaterach i ofiarach, propagowany w podręcznikach do historii, muzeach i ustawodawstwie" – czytamy w "TAZ".
Putin zaciera ręce
"W polskiej polityce zagranicznej oznacza to powrót do myślenia rodem z XIX wieku, z odwiecznymi wrogami Niemcami i Rosją – chociaż Niemcy jako partner w NATO i UE już od dawna odgrywają inną rolę i ciągle wyraźnie o tym przypominają" – pisze Lesser.
"Putinowi ten powrót Polski do dawnych schematów myślenia jest bardzo na rękę: Polska jako demokracja fasadowa z kompletnie skłóconym i podzielonym społeczeństwem, tak jak w końcu XVIII wieku, jest państwem słabym" – ocenia autorka.
"Polska opozycja powinna jak najszybciej obudzić się z odrętwienia i pomóc społeczeństwu w przezwyciężeniu traumy smoleńskiej" – apeluje w konkluzji Lesser.
Przeczytaj też: SZ: Walka o tubę propagandową PiS. Dlaczego szef TVP Jacek Kurski musiał niespodziewanie odejść
„FAZ” o kulturowej kontrrewolucji Jarosława Kaczyńskiego
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.