Katastrofa smoleńska. Tak zapamiętaliśmy 10 kwietnia 2010
Szefowa wydawców Polsatu zadzwoniła, kiedy byłem pod prysznicem. Oddzwoniłem. Założyłem garnitur, z najwyższa możliwą prędkością pojechałem skuterem do Polsatu przez piękne, ciepłe miasto Wisłostradą.
Pamiętam, że to był śliczny dzień. Z pracy wyszedłem po 8 dniach.
Tomasz Machała, WP Pilot
Wieczorem 9 kwietnia 2010 r. wróciłam ze swojej pierwszej w życiu podróży samolotem. Wielkie wydarzenie. Wciąż podekscytowana, rankiem 10 kwietnia zaczęłam rozpakowywać walizkę i oglądać przywiezione pamiątki. W między czasie włączyłam telewizor, a tam coś, co jest absolutnie niewyobrażalne! Przez dłuższy czas myślałam, że to pomyłka, spadł inny samolot, albo nikomu nic się nie stało. No niestety.
Paulina Stankiewicz, account executive
Dokładnie pamiętam tę sobotę. Zbierałam się na trening i oglądałam TVN, gdy prowadzący zamarli i powiedzieli, co się stało. Pierwsze, co zrobiłam, to zaczęłam pisać do znajomych, którzy mieszkali za granicą. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że skoro są tak daleko, to pewnie nie wiedzą, co się stało. Nikt nie mógł uwierzyć. Pojechałam na trening z pustką w głowie.
Ilona Raczyńska, redaktor prowadząca WP Turystyka
Wybierałem się z żoną na rower. Już zdążyłem ubrać się obcisłe spodenki, spoglądając czasem na rozmowę w studio TVN24. Pierwsze słowa, jakie usłyszałem, to że doszło do awarii samolotu z prezydentem na pokładzie.
Stałem w tym rowerowym stroju, zaskoczony obrotem sytuacji, ale gdy słowo "awaria" szybko zmieniło się na "rozbił się" to był… Nawet nie szok, jakiś rodzaj zdziwienia i zaskoczenia. Jak to rozbił się z samolot z prezydentem? Takie rzeczy nie zdarzają nie w cywilizowanym świecie… Wojna?
Pracowałem wtedy w dzienniku "Metro". Nawet nie wiem, czy do siebie dzwoniliśmy. Wszyscy po prostu przyjechali do redakcji. Gdy jechałem taksówką, padał deszcz. Patrzyłem w szybę, nie mogłem uwierzyć, że to się stało. Nie rozmawialiśmy z taksówkarzem, w radiu grała muzyka.
Nie pamiętam, kiedy później jeździłem rowerem. Dwa lata później urodziła się Marta, a w 2013 Piotr. Nigdy o Smoleńsku z dziećmi nie rozmawialiśmy. To dla nich tak odległe wydarzenie, jak dla nas II wojna światowa.
Krzysztof Olszewski, strateg kontentu