Trzy osoby zginęły w katastrofie śmigłowca na Pomorzu
Z ustaleń Radia Gdańsk wynika, że Mielewczyk kupił śmigłowiec kilka miesięcy temu. Na terenie posiadłości w Borczu budował hangar, uczył się też pilotażu. Wypadek wydarzył się dwieście metrów od Domu Wczasów Dziecięcych w Wygoninie. Jak relacjonował w radiu świadek wypadku: "śmigłowiec tracił wysokość, potem leciał bardzo nisko, tuż nad drzewami. W pewnym momencie maszyna spadła, musiała zahaczyć o korony drzew".