Kasparow: Putin nie zaryzykuje mobilizacji. Nie jest pewien co się stanie, jak wyda ludziom broń
- Nie wydaje mi się, żeby Putin zaryzykował masową mobilizację. Nie byłby chyba pewien, co się stanie, jeśli ludziom wyda się broń - mówi Garri Kasparow, rosyjskie opozycjonista i szachista, w rozmowie z "Super Expressem". Wyjaśnia też, dlaczego "Ukraina dla Putina jest tym, czym Polska dla Stalina".
23.05.2022 | aktual.: 23.05.2022 10:36
Garri Kasparow ocenił w rozmowie z "SE", że obecnie szala zwycięstwa w konflikcie na Ukrainie zdaje się przechylać na korzyść Kijowa. - Rosjanie jeszcze tu i ówdzie atakują, ale nie wygląda na to, by mieli potencjał na poważną ofensywę. Patrząc ze strategicznego punktu widzenia, Ukraina jest na zwycięskiej ścieżce, jednak może zabrać to sporo czasu - stwierdził.
Wskazał też, że potencjał Ukrainy zwiększa się z każdym dniem dzięki "praktycznie nieograniczonej pomocy wojskowej" Zachodu. Tymczasem "rosyjski przemysł coraz mocniej odczuwa zachodnie sankcje, a armia Putina ma wyraźne problemy z morale".
Zobacz także
Strachy Putina
Rosyjski opozycjonista ocenił, że Putin raczej "nie zaryzykuje masowej mobilizacji". - Nie byłby chyba pewien, co się stanie, jeśli ludziom wyda się broń. Nie bardzo widzę, jak Putin i jego generalicja mieliby zmienić przebieg tej wojny. To dlatego dociera teraz coraz więcej głosów w sprawie zawieszenia broni, a język Putina nagle stał się o wiele mniej agresywny - wyjaśnił Kasparow.
Ocenił, że Rosja zmierza teraz do "zamrożenia obecnej sytuacji". Kasparow podkreśla jednocześnie, że zawieszenie broni jest nie do przyjęcia dla Kijowa. - Dwa miesiące temu byli bardziej skłonni do negocjacji, bo prezydent Zełenski wiedział, że sytuacja jest ciężka. W tym momencie Ukraińcy uwierzyli, że mogą wygrać - wyjaśnił.
Kasparow: Ukraina dla Putina jest czymś, czym Polska była dla Stalina. Czymś, co trzeba wymazać z mapy
Dalej Kasparow mówił, że agresja Rosji na Ukrainę była łatwo do przewidzenia. Wystarczyło uważnie słuchać tego, co mówił Putin od dwóch dekad.
- Przecież powtarzał ciągle, że upadek Związku Radzieckiego był największą katastrofą geopolityczną XX wieku. 15 lat temu, podczas konferencji w Monachium, podkreślał, że Europa musi wrócić do systemu stref wpływów. To jest przecież język układu Ribbentrop – Mołotow, tak Stalin i Hitler dzielili Europę. Taki był plan Putina: cofnąć NATO do granic sprzed 1997 roku. ZSRR już nie ma, ale Rosja jako sukcesor ma prawo bezpośrednio lub nie kontrolować byłe republiki sowieckie, a nawet Europę Wschodnią. On to wszystko mówił - podkreśla Kasparow .
Zaznaczył, że sama inwazja była od dawna przygotowywana propagandowo.
- Telewizja rosyjska zatruwały umysły tamtejszych obywateli, podkreślając, że Ukraina nie jest prawowitym państwem i że to jedynie jakiś nonsensowny kraj, który należy zlikwidować. Ukraina dla Putina jest czymś, czym Polska była dla Stalina. Czymś, co trzeba wymazać z mapy - stwierdził Kasparow.
Opozycjonista ocenia, że te wszystkie sygnały ostrzegawcze zignorowano na Zachodzie, ponieważ "wolny świat stracił ducha walki".
- OK, (Zachód - red.) zdawał sobie może sprawę, że Putin to taki trochę rzezimieszek, mafijny boss, ale przecież "nigdy tego nie zrobi". Jeśli posłuchamy komentarzy i analiz polityków zachodnich z ostatnich 20 lat, to otrzymamy długą listę stwierdzeń, czego to nigdy nie zrobi Putin, bo wyglądałoby fatalnie - przypomina Kasparow. Tymczasem Putin "zrobił dokładanie to, co mówił" - podkreśla.
Źródło: SE