Karetki wyjeżdżały co 2 minuty
Lekarze łódzkiego pogotowia udzielili wczoraj pomocy ponad 140 osobom, które zasłabły z powodu upału. Łącznie karetki wyjeżdżały do chorych prawie 500 razy. To rekord w tym roku - informuje "Express Ilustrowany".
Pogotowie wzywano średnio co 2 minuty. Karetki jeździły z wizyty na wizytę. Nie można było nadążyć z obsługą wszystkich oczekujących pacjentów.
Co chwila ktoś dzwoni, zamawiając lekarza do osoby, która zasłabła, ma duszności, ból głowy i w klatce piersiowej - mówi Janusz Poliński, dyżurny dyspozytor z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Takie upały niekorzystnie wpływają na osoby mające dolegliwości układu krążenia i oddechowego. Ich samopoczucie gwałtownie się pogarsza. Większość pacjentów, którzy wzywają lekarza, zasłabła w domu. Są to osoby w różnym wieku. Najstarsza pacjentka, do której wzywano lekarza, miała 87 lat. (PAP)