Karetka z ratownikiem ratuje lepiej
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że 1 stycznia
wchodzi w życie ustawa o ratownictwie medycznym. Ustawa jest tak
samo ważna dla pacjentów, jak i dla pracowników ochrony zdrowia.
30.12.2006 | aktual.: 30.12.2006 08:07
Karetki pogotowia z ratownikami to nowość w Polsce. Budzą strach, pacjenci podobno woleliby zamiast ratowników widzieć lekarzy. Ale czy ratownik w karetce to gorzej, czy może lepiej? Paradoksalnie szanse uratowania życia są większe, gdy do wypadku przyjeżdża paramedyk, a nie lekarz - wyjaśnia lekarz, specjalista od ratownictwa Przemysław Guła. To widać, gdy się porówna dane statystyczne. W krajach, gdzie w karetkach jeżdżą lekarze (Polska, Francja, Niemcy), przeżywa mniej poszkodowanych w wypadkach niż tam, gdzie w karetkach są ratownicy (USA, Kanada, Izrael)- wyjaśnia.
Strach przed czerwonymi kurtkami z napisem: "Ratownik medyczny" podsycają sami lekarze - pisze dziennik. Dlaczego? Lekarz na dyżurze w pogotowiu zarabia od 25 do 30 zł na godzinę. Trudno więc, żeby środowisko nie protestowało, skoro odbiera im się szansę na dodatkowy zarobek. Ale systemowi wyjdzie to na zdrowie, bo ratownicy są tańsi i bardziej skuteczni - twierdzi dyrektor departamentu polityki zdrowotnej Ministerstwa Zdrowia Dariusz Adamczewski.
Gazeta przypomina, że karetki z lekarzami od stycznia nie znikną całkiem - będą jeździć i takie, i takie.
Opór przeciwko ratownikom wynika jeszcze z jednego powodu. Dziś pogotowie to przychodnia na kółkach. 80% wezwań nie ma nic wspólnego z sytuacjami zagrożenia życia - mówią pracownicy krakowskiego pogotowia. Gdy w karetkach zasiądą tylko ratownicy, skończy się wzywanie do wypisywania recept. Mam nadzieję, że ustawa przyczyni się do poprawy opieki przez lekarzy rodzinnych. Dzięki tej ustawie Polska będzie też coraz bliżej standardów europejskich w ratowaniu ludzi - ocenia Andrzej Ryś, były wiceminister zdrowia, który w 2001 r. przygotowywał pierwszą ustawę o ratownictwie, a dziś jest dyrektorem ds. zdrowia publicznego Komisji Europejskiej w Brukseli.
Nadal szwankować będzie łączność z międzynarodowym numerem ratunkowym 112. Dzwoniąc pod ten numer powinniśmy się dodzwonić do dyspozytora medycznego, który umie się porozumiewać w obcych językach. Niestety, w Polsce nadal najczęściej zgłasza się oficer dyżurny policji, który w razie problemu zdrowotnego odsyła na pogotowie ratunkowe - donosi "Gazeta Wyborcza". (PAP)