Spięcie na linii Bąkiewicz-Frysztak. "Pan chce się konfrontować?"
Iskrzy między kandydatami w wyborach parlamentarnych z Radomia. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie krótkiej wymiany zdań między Konradem Frysztakiem (KO) a Robertem Bąkiewiczem (startuje z listy PiS).
Zaczęło się od dyskusji podczas konferencji prasowej Roberta Frysztaka, na której pojawił się Robert Bąkiewicz.
- Słowa, które tutaj są wypowiadane w stosunku do mnie, nieprawdziwe, fałszywe, kłamliwe będą spotykały się moim działaniem w sądach - zapowiedział Bąkiewicz. - W najbliższym czasie będzie pozew w stosunku do pana Frysztaka i do pana Witkowskiego (prezydent Radomia - red.) - dodał.
- Ten człowiek użył przemocy wobec kobiety. Sąd w uzasadnieniu do tego wyroku raczył wspomnieć, że to pan Robert B. sam oznaczył sobie prawo, kto może mieć dostęp do kościoła, a kto tego dostępu nie może mieć. Pan Bąkiewicz zaczął wprowadzać wtedy zasady znane z Włoch z 20. roku poprzedniego wieku, a później z Berlina - stwierdził w odpowiedzi poseł KO Konrad Frysztak. I pokazał już ponownie znak "nakazu wyjazdu" dla poglądów Roberta Bąkiewicza z Radomia.
- Ja panu nie przeszkadzałem. Niech pan odejdzie ode mnie - oburzył się Bąkiewicz podczas swojej kolejnej wypowiedzi i odwrócił do Frysztaka, który stanął za nim ze wspomnianym znakiem. - Pan Frysztak kłamie, przypisując mi jakieś sympatie do ustrojów totalitarnych z XX wieku - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nerwowo na konferencji. Nagranie krąży w sieci
Jeszcze więcej politycznych emocji można było zobaczyć później. Ten fragment rozmowy również został zarejestrowany przez sztab Konrada Frysztaka, który umieścił nagranie w mediach społecznościowych.
- Czy pan potwierdza słowa, które pan użył dzisiaj w porannej rozmowie w moim kontekście? - Frysztak zadał pytanie Bąkiewiczowi. - Proszę się tak nie denerwować - dodał, kiedy Bąkiewicz nagle zbliżył się do jego twarzy i po cichu wypowiedział słowa o "honorze".
- Pan jakoś chce się ze mną konfrontować? - spytał wyraźnie zaskoczony Frysztak i odszedł.
"Panie Bąkiewicz, ta Pana dzisiejsza szarża w moim kierunku wyszła komicznie. Ani ja ani pozostali mieszkańcy Radomia nie boimy się Pana. Po pierwsze, 'nie chodzimy w tej samej wadze'. Po drugie, jesteśmy z dwóch różnych politycznych światów" - skomentował później Frysztak.
To nie pierwszy raz, kiedy iskrzy między kandydatami PiS i KO w Radomiu. Wcześniej do burzliwej dyskusji doszło na antenie Polsat News.
Czytaj także: