Kamiński przed komisją. Spór wybuchł, gdy tylko się przedstawił

Były koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński pojawił się przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Kontrowersje wybuchły już w momencie, gdy przedstawił się jako "poseł na Sejm". Rozpoczęła się nerwowa wymiana zdań.

Mariusz Kamiński
Mariusz Kamiński
Źródło zdjęć: © PAP | Pawe� Supernak

- Wydaje mi się, że nie jest pan posłem na Sejm - upomniał go przewodniczący komisji Dariusz Joński z KO. Mimo to Kamiński twardo obstawał przy swoim.

- Informuję pana, że pan nie jest posłem, bo został pan prawomocnie skazany. Jeszcze nie zaczęliśmy przesłuchania, a pan już wprowadza opinię publiczną w błąd. (..) Muszę reagować - upomniał Kamińskiego Joński i ponownie zadał mu pytanie o zawód.

- Szanowny panie, pana uwagi się niestosowne i świadczą o negatywnym nastawieniu - ripostował mu polityk PiS.

"Podaje się pan za kogoś, kim pan nie jest"

- W takim razie proszę odpowiedzieć, z czego się pan utrzymuje? - nie odpuszczał przewodniczący komisji. Kamiński ponownie stwierdził, że jest posłem i powołał się wyroki Sądu Najwyższego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- W protokole będzie podane, że pan się podaje za kogoś, kim pan nie jest. (...) Nie jest pan na konferencji prasowej, na której może pan mówić, co pan chce. To jest poważna komisja śledcza - stwierdził Joński.

"Proszę się napić melisy"

Po chwili do dyskusji dołączył poseł PiS Przemysław Czarnek. Mówił podniesionym głosem i chciał złożyć wniosek formalny.

- Pozwolę na złożenie wniosków formalnych, jak dopełnimy procedury (rozpoczęcia przesłuchania - red.). Proszę się napić spokojnie melisy - uciął Joński. Po czym wreszcie Mariusz Kamiński złożył przyrzeczenie.

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (266)