"Potworne insynuacje". Kamiński wzburzony opuścił przesłuchanie przed komisją
Mariusz Kamiński nagle opuścił przesłuchanie przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych po spięciu z Dariuszem Jońskim. - To są potworne insynuacje, w oparciu o kłamstwa. Ten człowiek zaczął mnie znieważać i obrażać, sugerując, że byłem pod wpływem alkoholu na jakichś spotkaniach. To jest straszny skandal - wyjaśniał dziennikarzom polityk PiS.
Kamińskiego wzburzyło jedno z pytań przewodniczącego komisji Dariusza Jońskiego. Polityk KO spytał go, czy podczas jednego ze spotkań rządu Mateusza Morawieckiego był nietrzeźwy.
- Jest pan świnią - odpowiedział były poseł PiS i wyszedł z sali.
Kamiński wyjaśnia i wraca na salę
Po wyjściu z sali, na sejmowym korytarzu, Kamiński wyjaśnił dziennikarzom, dlaczego wyszedł.
- To są potworne insynuacje, w oparciu o kłamstwa. Ten człowiek zaczął mnie znieważać i obrażać, sugerując, że byłem pod wpływem alkoholu na jakichś spotkaniach. To jest straszny skandal. Tak nie wolno traktować świadków. Jestem oburzony. To absolutnie niewłaściwe - wyjaśniał dziennikarzom polityk PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W sytuacji, gdy tak upokarza się świadka, muszę reagować. To jest niedopuszczalne łamanie prawa - dodał Kamiński. Koniec końców kwadrans później wrócił na salę obrad komisji.