Kamil Durczok i afera z wekslami. Prokuratura dokłada nowy zarzut, możliwa kara szokuje
Sfałszowanie weksla i zarzut zbrodni przeciwko środkom płatniczym, za co grozi do 25 lat więzienia, to wstęp do kłopotów Kamila Durczoka. Dodatkowe 10 lat grozi mu za to, że używając tego dokumentu, mógł wyłudzić kredyt bankowy.
Czy za sfałszowanie podpisu żony na wekslu faktycznie powinno grozić 25 lat więzienia? Już minimalna kara, jaką może orzec sąd, czyli 5 lat więzienia, robi wrażenie. Kiedy o sprawę Durczoka zapytaliśmy eksperta prawa wekslowego Tomasza Parola, ten złapał się za głowę.
- Weksel własny, jakim posłużył się Kamil Durczok, to niezwykle ważny dokument zabezpieczający roszczenia banku przy kredytach o dużej wartości. Regułą jest, że podpisuje się go w obecności pracownika banku i to po sprawdzeniu tożsamości poręczyciela - komentuje Tomasz Parol.
Podkreśla, że bez weksla i poręczenia żony dziennikarz prawdopodobnie nie uzyskałby wielomilionowego kredytu. - Nie dziwię się, że dochodzi zarzut wyłudzenia kredytu. Nie wyobrażam sobie, aby w tej sytuacji prokuratura nie sprawdziła teraz okoliczności podpisania weksla. Procedury w bankach są w takich przypadkach bardzo restrykcyjne - dodaje prawnik.
W jego opinii możliwe jest, że Kamil Durczok korzystał ze swego rodzaju statusu gwiazdy, zaufano mu i na przykład przyniósł gotowy dokument. Była żona dziennikarza składając doniesienie do prokuratury przekonywała, że nie była obecna przy sporządzaniu weksli i nie podpisywała ich, nie wiedziała w ogóle o istnieniu dokumentów.
Porównują go do Mariana Banasia. Były szef NIK Krzysztof Kwiatkowski zabiera głos
Kamil Durczok z zarzutami. Prokuratura nalega na areszt
W środę 4 grudnia prokurator Agnieszka Wichary, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Katowicach, potwierdziła, że obok sfałszowania podpisu żony na wekslu, Durczokowi przedstawiono zarzut oszustwa na szkodę banku. Ponieważ kredyt dotyczył kilku milionów złotych, prokuratorzy mówią już o "szkodzie wielkich rozmiarów". Możliwa kara w tym wypadku dochodzi do 10 lat więzienia.
We wtorek informowaliśmy, że według nieoficjalnych doniesień Durczok przyznał się sfałszowania podpisu. Prokurator Wichary nie podaje, w jaki sposób podejrzany odpowiedział na zarzuty. Ze względu na zagrożenie wysoką karą więzienia prokuratura nadal będzie nalegać na areszt dla podejrzanego. Pierwszy wniosek został odrzucony przez sąd.
"Decyzja sądu o niezastosowaniu aresztu jest nieracjonalna i niezrozumiała. Sąd łagodniej potraktował podejrzanego, przyznając mu swoisty "immunitet celebryty", wpływając negatywnie na dalszy tok postępowania" - czytamy w oświadczeniu Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
Upadek gwiazdora
Przypomnijmy, że weksel dotyczy transakcji z 2008 roku. Kredyt udzielony we frankach szwajcarskich miał sfinansować zakup domu w Szczyrku. W pewnym momencie Durczok miał przestać płacić raty. Argumentował, że niekorzystnie zmienił się kurs franka. Po rozwodzie i po rozdzielności majątkowej z żoną zastawił w banku połowę innego swojego mieszkania.
W 2019 r. bank zwrócił się do byłej już żony dziennikarza z wezwaniem do wykupu weksla z powodu nieuiszczenia należności przez kredytobiorcę. Była żona Durczoka zaprzeczyła wtedy, że złożyła swój podpis na wekslu. Tymczasem Kamil Durczok twierdził, że była ona obecna przy podpisywaniu umowy pożyczki, wiedziała o kwocie pożyczki oraz zabezpieczeniu w postaci weksla.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl