Afera z wekslem Kamila Durczoka. Ujawniamy szczegóły
Podejrzany weksel, na którym widniały podpisy Kamila Durczoka i jego ówczesnej żony Marianny, był potrzebny dziennikarzowi jako zabezpieczenie kredytu na zakup luksusowego domu w Szczyrku. Dziennikarz miał jakiś czas temu przestać płacić raty. Wirtualna Polska dotarła do nowych faktów w sprawie.
20.08.2019 | aktual.: 20.08.2019 17:54
Przypomnijmy, jak ujawniło TVP Info, w 2009 r. dziennikarz Kamil Durczok złożył w jednym z banków dwa "weksle własne" – na kwotę ponad 2 mln franków szwajcarskich i ponad 300 tys. zł. Było to poręczenie kredytu na zakup nieruchomości. Na papierze widniały podpisy dziennikarza i jego żony Marianny.
W 2019 r. bank zwrócił się do byłej już żony dziennikarza z wezwaniem do wykupu weksla z powodu nieuiszczenia należności przez kredytobiorcę. Była żona Durczoka zaprzeczyła wtedy, że złożyła swój podpis na wekslu.
- Chodziło o zakup domu w Szczyrku. Kredyt na zakup nieruchomości był wzięty w Getin Banku. Po ówczesnym kursie franka szwajcarskiego wychodziło ok. 6 milionów złotych. Teraz poręczenie jest warte ponad 8 milionów złotych. W pewnym momencie Durczok przestał płacić raty. Argumentował, że zmienił się kurs franka. Po rozwodzie i po rozdzielności majątkowej z żoną zastawił w banku połowę innego swojego mieszkania - w Katowicach. Bankowi to jednak nie wystarczyło – mówi nam jeden ze śledczych, osoba znająca kulisy sprawy.
W sierpniu br. śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Regionalna w Katowicach. Adwokaci Marianny Dufek powiadomili śledczych, że podpis na wekslu nie jest złożony przez byłą żonę. – W zawiadomieniu nie było mowy o tym, że podpis podrobił Durczok. Tylko, że podpis nie należy do jego byłej żony – ujawnia nasz informator.
Co na to dziennikarz? - Kamil Durczok jest zaskoczony całą sytuacją. Przy podpisywaniu umowy pożyczki była również jego ówczesna żona, która wiedziała o kwocie pożyczki oraz zabezpieczeniu w postaci weksla. Z moich informacji wynika, że mój klient procesuje się w sprawie tego kredytu. Pożyczka była brana w 2009 r., kiedy frank szwajcarski był tani, a później gwałtownie podrożał. Automatycznie wzrosła też rata kredytu. To dlatego w pewnym momencie przestał płacić raty – mówi WP mec. Łukasz Isenko, pełnomocnik Kamila Durczoka. Jak dodał, dziennikarz nie był jeszcze przesłuchiwany w śledztwie. I nie miał możliwości zapoznania się z dokumentacją sprawy.
Jak poinformowała prokurator Katarzyna Żołna z Prokuratury Regionalnej w Katowicach, śledztwo w tej sprawie jest na razie w fazie wstępnej. – Prowadzone są czynności zmierzające do ustalenia, czy zostało popełnione przestępstwo, a jeżeli tak, to kto je popełnił. Weksle pochodzą z 2009 r. To są dwa podpisy, na każdym z tych weksli jest podpis poręczyciela. Podpisy są kwestionowane przez poręczyciela – mówiła prokurator w TVP Info.
Poinformowała, że śledczy zwrócą się do biegłego z zakresu pisma ręcznego, który stwierdzi, czy podpisy zostały podrobione. Prokuratura złożyła też wniosek o zwolnienie banku z tajemnicy bankowej. Dopiero wtedy śledczym przekazany zostanie dokument. – Mogło dojść do popełnienia przestępstwa oszustwa na szkodę banku. Ten wątek jest też badany – mówi prok. Żołna.
Marianna Dufek, była żona dziennikarza odmówiła komentarza w tej sprawie. Według kodeksu karnego przestępstwo jest zagrożone karą od 5 do 25 lat pozbawienia wolności.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl