Kamera w Londynie sieje postrach. To bat na kierowców i mandatowa rekordzistka

Kamera drogowa zainstalowana w centrum Londynu jest prawdopodobnie najbardziej dochodowym tego typu urządzeniem na świecie. W ciągu zaledwie trzech lat zarobiła ponad 15 mln funtów, czyli w przeliczeniu ponad 80 mln złotych.

Bank Junction, czyli główny węzeł drogowy w londyńskim City. To tutaj kierowcy płacą wysokie mandaty
Bank Junction, czyli główny węzeł drogowy w londyńskim City. To tutaj kierowcy płacą wysokie mandaty
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2016 John Keeble

Zainstalowana w 2017 r. kamera znajduje się w pobliżu Banku Anglii i Royal Exchange w ścisłym centrum Londynu. W dni powszednie w godzinach od 7 rano do 19 z drogi mogą korzystać jedynie autobusy i rowerzyści. Wszystkich naruszających te ograniczenia czekają surowe kary finansowe. Za wjazd pojazdem innego rodzaju kierowcy są karani mandatem w wysokości 130 funtów, który może być zmniejszony o połowę, jeśli grzywna zostanie opłacona w ciągu 14 dni.

Rekordowe wpływy z mandatów

Według danych ujawnionych przez Bloomberg News tylko do 2021 roku, w ciągu pierwszych trzech lat działalności kamery, wystawiono mandaty na łączną kwotę 15,2 mln funtów. Londyńskie City jest jedną z najbardziej lukratywnych miejsc w Londynie. Przepisy dotyczące ruchu pojazdów w stolicy Wielkiej Brytanii są niezwykle restrykcyjne, a wykroczenia drogowe karane dość wysokimi mandatami. Londyńscy kierowcy są coraz bardziej świadomi ograniczeń w ruchu drogowym. Pandemia koronawirusa również sprawiła, że na ulicach stolicy było mniej pojazdów. City nawet w czasie pandemii nadal czerpała wielkie zyski z wystawianych mandatów.

Duży zastrzyk gotówki

Rzecznik City of London przyznał, że opłaty za parkowanie, a także egzekwowanie przepisów ruchu drogowego mają finansować inne potrzeby drogowe. - Nadwyżka jest przekazywana na inne działania związane z transportem, takie jak wymiana nawierzchni - powiedział.

Według danych pozyskanych przez Bloomberg ograniczenia w ruchu drogowym są ściśle przestrzegane, a zapis z kamer pozwala na ukaranie łamiących przepisy kierowców. I przy okazji daje spory zastrzyk gotówki londyńskim dzielnicom. Tylko w 2021 roku dzielnica Newham zarobiła na wystawionych mandatach 11,8 mln funtów, Hackney 8,79 mln, a Enfield 7,58 mln.

Według rzecznika dzielnicy Newham ograniczenia w ruchu drogowym sprawiły, że poziom stężenia dwutlenku azotu zmalał w tym rejonie o 40 procent. Dodał, że środki z mandatów są przeznaczane na finansowanie biletów komunikacji miejskiej dla dzieci i osób starszych. Z kolei rada dzielnicy Hackney chwali się, że pieniądze pozyskane z mandatów są przeznaczane na utrzymanie dróg i transport szkolny.

Brytyjskie fotoradary

Kamery drogowe zainstalowane na londyńskich skrzyżowaniach wydają się być - przynajmniej dla kierowców - frustrująco skuteczne. Nie można tego powiedzieć o brytyjskiej sieci fotoradarów, z których... połowa nie działa. Według danych przedstawionych w BBC z 1092 zamontowanych na stałe radarów uszkodzony jest aż 523. Ze śledztwa przeprowadzonego przez dziennikarzy brytyjskiego nadawcy publicznego wynika, że w hrabstwach North Yorkshire, Durham i Northamptonshire na początku tego roku nie było ani jednego działającego fotoradaru. Z kolei hrabstwo Wiltshire wspomagało się radarami przenośnymi. W niektórych częściach Wielkiej Brytanii już dziesięć lat temu rozpoczęto odchodzenie od fotoradarów, gdy okazało się, że po zmianie systemu finansowania wymiana ich była zbyt kosztowna dla budżetu. 

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)