Kaja Godek opuściła swoje mieszkanie. Pisze o "furii aborcjonistów"
Kaja Godek poinformowała, że opuściła swoje mieszkanie. Inicjatorka projektu "Zatrzymaj aborcję" dodała, że w mieszkaniu nie przebywa również żaden z członków jej rodziny. "Furia aborcjonistów pokazuje, że nie mają żadnych argumentów, dlatego posługują się terrorem" - napisała aktywistka.
O decyzji o opuszczeniu swojego mieszkania Kaja Godek poinformowała na Facebooku. "W związku z narastającą falą agresji informuję, że nie przebywam w mieszkaniu przy ul. Książąt Mazowieckich w Warszawie - ani ja, ani nikt z mojej rodziny. Nie będę tam także przebywała w najbliższym czasie. Furia aborcjonistów pokazuje, że nie mają żadnych argumentów, dlatego posługują się terrorem. Każde poczęte dziecko ma prawo do życia. KON-STY-TU-CJA!" - napisała antyaborcyjna działaczka.
Kaja Godek zawiadamia policję
We wtorek Godek opublikowała zdjęcia, na których widać transparenty z napisem "Godek zabija kobiety" i wulgarnymi wyzwiskami. Jednocześnie aktywistka poinformowała, że złożyła na policji zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Godek wnioskowała też o ochronę.
Protestujący pojawili się pod warszawskim mieszkaniem aktywistki po tym, jak w czwartek 22 października Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej wydał orzeczenie dotyczące aborcji. TK orzekł, że przerywanie ciąży ze względu na poważne i nieodwracalne wady płodu jest niezgodne z Konstytucją. Po tej decyzji zebrani pod budynkiem TK aktywiści "pro-life" zaczęli w geście zadowolenia podrzucać Kaję Godek.
"Dzisiaj Polska jest przykładem dla Europy, jest przykładem dla świata. Nie tkwimy w konieczności dziejowej, która by nakazywała marsz w lewo i stopniowe zwiększanie dostępności mordowania ludzi. Nie tkwimy w takim determinizmie. Jest możliwa ochrona życia, jest możliwe regularne działanie pro-life, które przynosi efekty" - skomentowała wówczas decyzję TK aktywistka.