Kaja Godek nie musi przepraszać za słowa o homoseksualistach. Zaskakujące uzasadnienie sądu
Kilkanaście osób pozwało Kaję Godek za stwierdzenie, że homoseksualiści są "zboczeńcami". Sąd zdecydował, że aktywistka nie musi przepraszać. Do powodów trafiło właśnie uzasadnienie sądu. Jest zaskakujące.
Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował w połowie stycznia, że aktywistka fundacji Życie i Rodzina Kaja Godek nie musi przepraszać za wypowiedź, w której określiła osoby homoseksualne "zboczeńcami". Pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko kobiecie złożyło 16 działaczy środowisk LGBT.
Proces dotyczył jej wypowiedzi na antenie Polsat News w maju 2018 r., kiedy mówiła m.in., że "premier Irlandii Leo Varadkar obnosi się ze swoją dziwną orientacją", a homoseksualiści "są zboczeni".
"Irlandia nie może być określana jako kraj katolicki, jeżeli tam premierem jest zadeklarowany gej, który obnosi się ze swoją dziwną orientacją (...) swoje zboczenie, publicznie, ludziom" - powiedziała Godek. Pytana, czy jeśli ktoś jest osobą homoseksualną, to jest "zboczeńcem", odparła: "To jest zboczony, tak".
"16 homoaktywistów nie udowodniło, że mają legitymację czynną, tj. że wypowiedzi o homoseksualistach bezpośrednio ich dotyczą. Sąd zdecydował, że moje słowa (w tym o związku homoseksualizmu z pedofilią) dotyczyły zjawiska, a nie osób, które złożyły pozew" - stwierdziła Godek po wygraniu procesu.
Kaja Godek nie musi przepraszać. Uzasadnienie sądu
Teraz do powodów trafiło właśnie pisemne uzasadnienie wyroku sądu. Jak informuje TOK FM, z uzasadnienia wynika m.in., że osoby, które pozwały Kaję Godek, nie udowodniły przed sądem, że mają taką, a nie inną orientację seksualną.
"Niewątpliwie inkryminowane wypowiedzi pozwanej odnosiły się do osób o orientacji homoseksualnej. Niemniej jednak, w ocenie Sądu żaden z powodów nie wykazał skutecznie faktu przynależności do tej grupy (...)" - napisał sąd.
Osoby, które pozwały Godek, są zdumione. "W ocenie Sądu, fakt przynależności każdego z powodów do grupy osób o orientacji homoseksualnej (czy biseksualnej) winien zostać przez nich wykazany za pomocą dowodu w postaci opinii biegłego sądowego seksuologa lub przynajmniej za pomocą dowodu z zaświadczenia lekarza seksuologa, potwierdzających orientację seksualną każdego z powodów" - czytamy na profilu Jakuba Urbanika, inicjatora pozwu.
Urbanik podkreślił, że w uzasadnieniu wyroku nie ma negatywnej oceny wypowiedzi pozwanej.