Kaczyński w końcu powiedział, co sądzi o pomyśle Dudy. Prezydent nie będzie zadowolony
Jarosław Kaczyński podzielił się opinią na temat forsowanej przez prezydenta koncepcji referendum w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Przyznał, że jego ugrupowanie nie jest do pomysłu nastawione entuzjastycznie.
Prezydent chciałby, aby referendum konsultacyjne odbyło się 11 listopada 2018 r. albo trwało dwa dni - 10 i 11 listopada. Obywatele mieliby odpowiedzieć na ok. 10 pytań, sformułowanych na podstawie wcześniejszych konsultacji społecznych, które określą kierunki zmian ustrojowych, m.in. przyszłą rolę prezydenta, Sejmu i Senatu. 11 listopada to również wynikająca z Kodeksu wyborczego data wyborów samorządowych.
Pomysł Andrzeja Dudy nie podoba się prezesowi PiS. "Stulecie niepodległości powinno być czasem dumy z własnego państwa, nie ma sensu zakłócać go obowiązkiem uczestnictwa w referendum, nawoływaniem do pójścia do lokali wyborczych" - przekonuje w wywiadzie, który ma się ukazać w środowym wydaniu "Gazety Polskiej". Jego fragmenty przytacza pap.pl.
Kaczyński zwraca w nim uwagę, że "w Polsce tradycja udziału w referendach jest bardzo, bardzo słaba". "Chyba nikomu nie zależy na tym, by zarządzić referendum, a później skończyć jak Bronisław Komorowski z kilkoma procentami frekwencji" - podkreśla.
Dodaje jednak, że jest umówiony z prezydentem na "podjęcie próby wspólnego opracowania pytań". "Zobaczymy, jaki będzie efekt tych prac" - mówi Kaczyński.
Pytany o obecny stan relacji PiS z Andrzejem Dudą, wyraża nadzieję, że "będą one miały charakter merytorycznego dialogu". "Rozmawiamy o wielu sprawach" - zapewnia.
Mocne słowa o UE
W poniedziałek inne fragmenty najnowszego wywiadu z Kaczyńskim opublikował portal niezalezna.pl. Padają w nim mocne słowa o UE. Kaczyński deklaruje, że "musimy bronić naszej suwerenności, naszej godności, ale przede wszystkim naszych interesów" .
"Jeśli ktoś myśli, że jest jakiś ośrodek zewnętrzny, który będzie nas wspierał w wychodzeniu z ekonomicznych peryferii Europy, to się myli" - mówi prezes PiS.
"Proszę Państwa, jeśli ktoś wchodzi w nowe towarzystwo, w którym wszyscy są już ze sobą dogadani i podzieleni wpływami, to musi napotkać opór. Tak jest w zwyczajnym życiu, tak jest w polityce międzynarodowej. Albo sobie wywalczymy pozycję, albo jej nie będziemy mieli. Na piękne oczy czy po koleżeńsku nikt nam nic nie da" - podsumowuje.