Kaczyński stawia warunek ws. kluczowych reform. Stoi za tym ukryty cel
Nie będzie dekoncentracji mediów ani zmian w ordynacji wyborczej, jeśli w życie nie wejdzie reforma sądownictwa - wynika z przecieków ze spotkania Jarosława Kaczyńskiego z posłami PiS. Prezes chce zmusić partię do wzmocnienia presji na prezydencie Andrzeju Dudzie.
Andrzej Duda przedstawił projekty ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa w poniedziałek. Poprzednie, autorstwa PiS, zawetował na początku lipca. Prezydent przygotował także projekt zmian w konstytucji. Chciał zmian, które miały umożliwić mu wybór członków KRS w przypadku braku porozumienia w Sejmie. Po kilku godzinach wycofał się jednak ze swojego pomysłu. Ostatecznie opowiedział się za tym, by każdy poseł głosował na jednego członka KRS.
Dzień po ogłoszeniu prezydenckich ustaw w żoliborskim domu pielgrzyma doszło do kolejnego (drugiego z czterech planowanych) spotkań Kaczyńskiego z posłami PiS. Jak donosi "Newsweek", prezes miał na nim wprost mówić, że projekty prezydenta go zaskoczyły; propozycję, by każdy poseł głosował na jednego członka KRS, określił z kolei mianem "nieprzemyślanej". Podważył przy tym kompetencje prawników, którzy przygotowali projekt.
W końcu - według "Newsweeka" - na spotkaniu miały paść słowa o tym, że "jeśli szybko nie uchwalimy reformy sądownictwa, to nic więcej w tej kadencji już nie zrobimy - nie będzie dekoncentracji mediów ani zmian w ordynacji wyborczej".
Powód? - Brak porozumienia w sprawie sądów sprawi, że Duda zyska sympatię mainstreamowych mediów jako ten, który powstrzymał Kaczyńskiego i Ziobrę. Wątpliwe, by w tej sytuacji chciał ją stracić, podpisując dekoncentrację. A my nie będziemy składać projektów tylko po to, by nadziać się na weto - tłumaczy w rozmowie z tygodnikiem "rozmówca zbliżony do ministra sprawiedliwości".
"Polityk z otoczenia Kaczyńskiego" mówi z kolei: "Jarosław wie, że posłom bardzo zależy na dekoncentracji mediów i noweli ordynacji. Dlatego uzależnia przeprowadzenie tych zmian od reformy sądownictwa, która z kolei jest ważna dla niego. Chce w ten sposób zmusić partię do wzmocnienia presji na prezydenta".
Bez względu na wszystko - pisze "Newsweek" - w listopadzie ma dojść do głębokiej rekonstrukcji rządu.