Kaczyński odpiera atak Macrona: polska demokracja może najlepsza ze wszystkich w Europie
Kandydat na prezydenta Emmanuel Macron oskarżył prezesa PiS o proputinowskie sympatie i kibicowanie Marine Le Pen. Jest już odpowiedź Kaczyńskiego.
Prezes PiS w Białej Podlaskiej był pytany przez dziennikarzy o komentarz do wypowiedzi kandydata na prezydenta Emmanuela Macrona. Francuski polityk nazwał Jarosława Kaczyńskiego "przyjacielem i sojusznikiem" liderki Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. - W Polsce jest pełna demokracja, może najlepsza ze wszystkich w Europie - odpowiedział Kaczyński.
Zobacz wideo: O co walczą Le Pen i Macron?
MSZ: rząd RP nie jest sojusznikiem pani Marine Le Pen
"Z żalem odnotowujemy, że po raz kolejny w czasie kampanii prezydenckiej we Francji, kraju sojuszniczym, należącym tak jak Polska do NATO i Unii Europejskiej, kandydat ubiegający się o najwyższy urząd w państwie, używa niedopuszczalnych porównań i skrótów myślowych, które wprowadzają w błąd opinię publiczną" - informuje w komunikacie MSZ.
Resort podkreślił, że "wartości i zasady wolnej demokracji są w Polsce przestrzegane". "Rząd RP nie jest sojusznikiem pani Marine Le Pen. Wskazywanie na rzekomy sojusz między panią Le Pen a prezesem PiS jest manipulacją, a zaliczanie Jarosława Kaczyńskiego do grona "łamiących liczne swobody przyjaciół Le Pen" niewłaściwe i wysoce niestosowne" - dodano w komunikacie.
To nie pierwszy raz, gdy Macron używa Polski w kampanii wyborczej. - W ciągu trzech miesięcy po wybraniu mnie podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski - powiedział przeciwnik Marine Le Pen dziennikowi "Voix du Nord". - Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych i który narusza wszystkie zasady Unii - dodał.
Macron mówił też o Polakach w kontekście unijnego rynku pracy. - Ludzie w tym samym państwie muszą otrzymać to samo wynagrodzenie za tę samą pracę. Nie możemy dłużej mieć systemu, w którym pracownik francuski dostaje wynagrodzenie 100, podczas gdy pracownik przyjeżdżający z Polski 40 - powiedział.
Komisja Europejska zaproponowała w zeszłym roku, by pracownicy z jednego państwa unijnego oddelegowani do innego państwa członkowskiego mieli prawo do wynagrodzenia, jakie obowiązuje w kraju wykonywania pracy, a nie tylko do minimalnej płacy.