Kaczyński o Palikocie: Ohydny osobnik. Prezes PiS zaskakująco nazwał też Kosiniaka-Kamysza
- Te napisy, które tutaj przeczytałem, nie były obraźliwe, nie nawiązywały do Palikota, tego ohydnego osobnika, który niebywale przyczynił się do moralnej degradacji debaty publicznej. Ci ludzie są ofiarą manipulacji, przewagi medialnej drugiej strony - powiedział Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Kórniku. O Władysławie Kosiniaku-Kamyszu mówił "ten taki długi", a dwie kompletnie sprzeczne opinie wyraził o Turcji.
- To nie za naszych czasów ludzi trzymano nawet latami bez wyroku w więzieniach, w ramach pewnej operacji socjotechnicznej walki z kibicami. Żadnych przestępstw im nie udowodniono, a te zarzucane, nie były łagodnie mówiąc poważne. A mimo wszystko rekordzista siedział w więzieniu dobrze ponad 3 lata bez wyroku. Po części dlatego, że Putin dzwonił do Tuska i miał pretensje, że kibiców rosyjskich podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej w Warszawie nie potraktowano tak, jakby on chciał. Chociaż nic takiego się nie zdarzyło - mówił Kaczyński.
- Dziś stawką tych wyborów, które mają być za kilkanaście miesięcy będzie pytanie: czy w Polsce ma być demokracja, praworządność, czy jakaś władza o charakterze takiej chaotycznej dyktatury, która się z żadnym prawem, z żadnymi regułami i oczywiście z żadnymi tzw. wartościami europejskimi nie liczy - powiedział Jarosław Kaczyński. - Chociaż oczywiście Europa, a w szczególności Niemcy przyklasną: tak, dobrze, i poklepią po plecach - dodał.
"To są rzeczy niesłychane"
Wskazał na wypowiedzi o wyprowadzaniu siłą z urzędów osób, które mają kadencję. - Nie wiem, dlaczego na panią prezes Trybunału Konstytucyjnego Julię Przyłębską są potrzebni silni mężczyźni. Nie słyszałem, żeby ona kiedyś trenowała jakieś sporty walki, czy coś takiego. Jeżeli chodzi o prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, to on też już swoje lata ma, chociaż kiedyś rzeczywiście coś trenował i rzeczywiście słaby nie był. No, ale lata lecą - zaznaczył.
- Krótko mówiąc: to są rzeczy po prostu niesłychane - podkreślił prezes PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Glapiński przed Trybunałem Stanu? Senator studzi zapał opozycji
- Bo oczywiście te zarzuty dotyczące tego, co się działo za ich rządów: te wpadania do redakcji, wyrywania laptopów, ta próba likwidowania w sensie medialnym bardzo ciężkiej afery, która pogrążyła Platformę, to wszystko są przykłady całkowitego nieliczenia się z jakimikolwiek zasadami demokracji, z jakimikolwiek zasadami polskiej konstytucji, a także różnego rodzaju europejskich, ale ratyfikowanych przez nas zobowiązań, z którymi mamy obowiązek się liczyć. Wszystko to się nie liczyło - powiedział.
"To jest poważne państwo"
- Krótko mówiąc, dajemy sobie radę, a jeżeli pytać o tę przyczynę główną - to nie jest to jakieś nasze cudotwórstwo; nie jest to, że my mamy jakieś nadzwyczajne możliwości i że mamy jakąś grupę geniuszy przy władzy - mówił. - Nie. Po prostu jesteśmy uczciwi tam, gdzie jest nieuczciwość, bo się zdarza - podkreślił.
- Prowadzimy taką politykę, jaką normalna, uczciwa władza w Polsce powinna prowadzić - wyjaśnił Kaczyński.
Gdy zgromadzeni na sali skandowali "Niech żyje PiS, niech żyje PiS", "Sto lat", stwierdził, że w momentach, gdy śpiewają mu sto lat, "zawsze wspomina o swoim bracie". - Bo bez niego byśmy tutaj nie byli, a on umarł, zginął tragicznie mając lat 60 - mówił. - Warto o nim wspomnieć, bo powtarzam, bez Lecha Kaczyńskiego nie byłoby PiS - tak, jak przedtem Porozumienia Centrum; nie byłoby tego całego nurtu, który doprowadził do Zjednoczenia Prawicy i do zwycięstw i rzeczywistych zmian w naszym kraju, do porzucenia tej polityki nadużycia - podkreślił.
Odpowiadając na pytania uczestników spotkania po raz kolejny wspomniał brata. - My chcemy, by Polska, po jakimś czasie dłuższym, i nie mnie to dotyczy, bo ja już mam swoje lata i będę musiał odejść, ale chodzi o tych, którzy przyjdą po mnie, żeby Polska była naprawdę "murowanym państwem". I w sensie jakości życia, i w sensie siły państwa. Mój brat mówił tak: chciałbym, żeby o Polsce mówiono tak, jak o Turcji, że to jest poważne państwo. Tak powinno być - stwierdził prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zaraz jednak dodał, że inflacja w Turcji dochodzi teraz nawet do 100 proc.